Piękna miłość, która połączyła reżysera Jacka Borcucha i Olgę Frycz na planie filmu Wszystko, co kocham, ostatecznie przeszła do historii. Podobno młoda aktorka liczyła na to, że ślub z reżyserem sprawi, iż środowisko aktorskie przestanie na nią krzywo patrzeć i mieć za złe rozbicie rodziny. Borcuch jednak nie mógł się na to zdecydować, a początkowo nawet nie chciał się rozwodzić z Iloną Ostrowską. W końcu zniecierpliwiona jego postawą Ilona sama złożyła pozew. Zobacz: Olga Frycz już rozstała się z Borcuchem! "Miała dość znikania Jacka na długie wieczory"
Niestety, po rozwodzie Borcuch nadal nie palił się do oświadczyn. Ostatnie miesiące związku z Frycz były podobno wyjątkowo trudne. Jak ujawnili znajomi Olgi, Borcuch znikał z domu, a do niej dotarły plotki, że spotyka się z inną kobietą. Okazała się nią TVN-owska psycholożka, Małgorzata Ohme. Przyjaciółka i terapeutka Kingi Rusin wcześniej spotykała się z Bartoszem Węglarczykiem, obecnie znanym jako "pan Ogórek". Jak obydwoje zapewniali, ich znajomość była czysto platoniczna. Zobacz: Węglarczyk i Ohme WYPIERAJĄ SIĘ TYCH ZDJĘĆ?!
Jak informuje tygodnik Rewia, powołując się na znajomych pary, Jacek i Małgosia mają już za sobą pierwszy romantyczny weekend w Rzymie.
Byli tylko we dwoje, bez dzieci - ujawnia informator tabloidu. Robili to, na co mieli ochotę i cieszyli się, że nie są rozpoznawani. Mogli się wreszcie do woli całować na ulicach. Kochają takie wypady i zamierzają powtarzać je częściej.
Po powrocie czeka ich trudna decyzja mieszkaniowa. Podobno Ohme, po gruntownym remoncie mieszkania Borcucha i pozbyciu się z niego wszelkich śladów po Oldze Frycz, uznała, że apartament jest jednak za mały dla nich i jej dwojga dzieci. Naciska ma Jacka, by wprowadził się do jej domu w Milanówku.