Od prawie dwóch lat, czyli odkąd Dariusz K. trafił do aresztu za zabicie kobiety, Edyta Górniak stara się, żeby ich syn nie spotkał się z ojcem-kokainistą.
Edyta podjęła taką decyzję po konsultacji z psychologiem, który orzekł, że psychika 12-latka nie jest wystarczajaco dojrzała na takie przeżycia. Niestety, rodzice Dariusza K. nie uszanowali opinii specjalisty i ciągle próbowali przekazywać wnukowi listy od taty, a podobno nawet przemycić go do aresztu, bez wiedzy Edyty.
Zirytowana piosenkarka ucięła kontakty Allana z dziadkami i zmieniła mu numer telefonu. W odpowiedzi państwo Krupa złożyli pozew o zabezpieczenie kontaktu z wnukiem. Wtedy jednak do procesu nie doszło, bo Edyta uświadomiła byłym teściom, że sędzia może powołać ją na świadka w sprawie byłego męża, a wtedy ona powie wszystko, co wie o jego nałogu.
Jednak zaraz po tym, gdy w sprawie Dariusza zapadł wyrok, skazujący go na 7 lat więzienia, byli teściowie uznali, że Edyta nie może mu już bardziej zaszkodzić. Złożyli kolejny pozew, o utrudnianie kontaktów z wnukiem. Mają do Edyty żal o to, że przeprowadziła się z synem do Krakowa. Podjęła tę, niekorzystną dla swojej kariery, decyzję ze względu na dobro syna. Nie rozumie, dlaczego teściowie tego nie doceniają.
Jest załamana - ujawnia znajomy Górniak w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy. Robi wszystko, by Allan, choć jego ojciec trafił do więzienia, mógł cieszyć się normalnym dzieciństwem. Nie rozumie, dlaczego dziadkowie próbują rzucać jej kłody pod nogi. W Krakowie Allanek czuje się doskonale. Ma nowych kolegów i prawie zapomniał o problemach ojca, który właśnie został skazany na 7 lat więzienia. Edyta nie ma nic przeciwko temu, by dziadkowie przyjechali w odwiedziny. Ale do tej pory nie zgłaszali takiej chęci. W ogóle rzadko się z nią kontaktują, nie przysłali nawet życzeń na święta.