Gdyby werdykt Eurowizji bazował tylko na głosowaniu telefonicznym widzów z całej Europy, Michał Szpak zająłby trzecie miejsce. Niestety, brano pod uwagę również ocenę jury, zasiadającego u boku każdego publicznego nadawcy biorącego udział w imprezie. Tutaj polskiej propozycji przyznano jedynie... siedem punktów. Tym samym Szpak skończył na ósmej pozycji, wciąż będącej dużym sukcesem. Zobacz: Tak wyglądał Finał 61. Konkursu Piosenki Eurowizji! (ZDJĘCIA)
W dość zaskakujący sposób wynik Szpaka skomentował dzisiaj w programie Kawa na ławę w TVN24 wiceminister obrony narodowej, Bartosz Kownacki. W miniony piątek agencja Moody's utrzymała rating polskiego długu na poziomie A2/P-1, ale zmieniła perspektywę "ze stabilnej na negatywną". Kownacki uznał, że to spisek, a analitycy nie są w stanie obiektywnie ocenić kondycji ekonomicznej Polski, podobnie jak jurorzy Eurowizji występu Szpaka.
Wczorajsza Eurowizja pokazała, że nasz kandydat, gdybyśmy polegali tylko i wyłącznie na widzach zająłby trzecie miejsce, a analitycy, znakomici specjaliści doprowadzili do tego, że był przedostatni - tłumaczył Kownacki. To pokazuje jak funkcjonują zewnętrzne agencje.
Przypomnijmy, że Michał bardzo cieszy się z ósmego miejsca i traktuje je jako wielki sukces. Dwa lata temu Donatan, którego "Słowianki" po połączeniu głosów widzów i jurorów zajęły 14. lokatę, obrażał się, że nie doceniono półnagich biustów i ubijania masła, a główną nagrodę przyznano "babie z brodą"...