Holly Brockwell z Londynu zasłynęła w swojej ojczyźnie czteroletnią walką z NHS (National Health Service, odpowiednik polskiego Narodowego Funduszu Zdrowia) o legalną i refundowaną... sterylizację. Kobieta domagała się ubezpłodnienia, bo, jak cały czas argumentowała, nigdy nie chciała zostać matką, a będąc płodną ponosiła ryzyko zajścia w ciążę. NHS oferował możliwość zabiegu wazektomii dla jej chłopaka, jednak para nie zaakceptowała takiego rozwiązania sprawy.
O swoim problemie Brockwell opowiedziała pod koniec marca w programie śniadaniowym telewizji ITV, This Morning. Poinformowała wtedy, że wygrała czteroletnią batalię z NHS i że udało jej się wyznaczyć termin upragnionego zabiegu.
Jestem pewna, że nie chcę mieć dzieci i nie chcę mieć nawet cienia szansy na zajście w ciążę. Wiele kobiet, które nie chcą mieć dzieci wiedzą, jakim stresem jest martwić się co miesiąc, czy nie zaszło się w ciążę - tłumaczyła wtedy. Chcę być wolna i mieć możliwość realizowania się na polach, które są dla mnie ważne. Chcę też być dobrą partnerką dla mojego chłopaka Zacka. Chcę zamknąć te drzwi.
Zabieg sterylizacji 30-latki miał miejsce wczoraj, o czym poinformował tabloid Daily Mail.
Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Wczoraj spełniło się moje marzenie - mówiła Brockwell w rozmowie z gazetą. Dla niektórych byłaby to straszna wiadomość, ale ja jestem szczęśliwa, bo osiągnęłam to, o co walczyłam cztery lata. Pogardzano mną, obrażano, ignorowano, nie liczono się moim zdaniem i krytykowano mnie, ale nigdy nie zrezygnowałam ze swojej decyzji o sterylizacji.
30-latka wspomina, że spotkała się z ogromną ilością negatywnych komentarzy, wyzwisk, a nawet gróźb. Pisano, że jest niewdzięczna, że "marnuje idealnie zdrowe łono", a także, że "jest niezdolna do miłości i dobrze, że nie będzie się rozmnażać".
Ja wygrałam moją bitwę, ale jeszcze długa droga przed nami - komentuje Brockwell. Musimy przyjąć do wiadomości, że nie wszystkie kobiety rodzą się po to, żeby zostać matkami.