Po ogłoszeniu przez krakowski sąd decyzji o rezygnacji z ekstradycji Romana Polańskiego, reżyser poczuł się pewnie w Polsce. Stwierdził, że czas przestać zapewniać, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Zaczął zrzucać winę na całą sytuację na hipokryzję Amerykanów, którzy jeszcze w latach 70. przymykali oko na analne gwałty na 12-latkach. Teraz stali się zdaniem reżysera "zadziwiająco purytańscy".
Polański poczuł się swobodnie trochę za wcześnie, gdyż minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro będzie dążył do kasacji wyroku sądu i oddania reżysera wymiarowi sprawiedliwości USA.
Roman Polański nie chce być więc w Polsce, gdy zapadnie decyzja Sądu Najwyższego. Reżyser jest w trakcie kręcenia nowego filmu, Sprawa Dreyfusa, zaplanowanego z rozmachem thrillera politycznego. Część zdjęć miała być kręcona w Warszawie, ale wtedy Polański ryzykowałby aresztowanie i ekstradycję w czasie nagrywania zdjęć.
Rozmowy na temat tego, czy Warszawa jest bezpiecznym miejscem do pracy dla Polańskiego toczyły się już dwa lata temu. Robert Benmussa, producent filmów Polańskiego powiedział, że najważniejsze jest dla niego, żeby reżyser uniknął odpowiedzialności w USA.
Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji - powiedział w wywiadzie. Zależy ona od co najmniej dwóch warunków. Pierwszy to warunek techniczny, który zależy od studiów filmowych i już na tym etapie wiemy, że został wypełniony. Drugi to warunek bezpieczeństwa.
Musimy mieć pewność, że kręcenie tego filmu nie zostanie przerwane ze względów prawnych. Potrzebujemy oficjalnego potwierdzenia na piśmie, iż status Romana Polańskiego w Polsce jest zupełnie bezpieczny.
Kiedy Polański stwierdził, że wszystko pójdzie po jego myśli, zaplanował zdjęcia w dwóch studiach w Warszawie. Wyrok krakowskiego sądu ostatecznie utwierdził go w tych planach. Teraz wszystko znów stanęło pod znakiem zapytania. Prawnik Polańskiego grozi, że kasacja wyroku sądu oznacza, że film będzie realizowany gdzie indziej i ekipa nie wyda w Polsce ponad 24,5 miliona euro.
Nawet 70 procent, z wynoszącego ponad 35 milionów euro budżetu filmu, miało zostać w Polsce. Duża część zdjęć miała być kręcona w naszym kraju - cytuje Jerzego Stachowicza Wirtualna Polska. Na ten moment Roman Polański jest bezpieczny. Postanowienie sądu pierwszej instancji jest ostateczne, więc nie grozi mu ekstradycja. Kasacja jest nadzwyczajnym środkiem odwoławczym. Jeżeli Sąd Najwyższy w ogóle przyjmie ją do rozpoznania, to może ją oddalić lub przekazać sprawę do ponownego rozpoznania.
Sprawa toczy się więc nie tylko o sprawiedliwość, ale i o wielkie pieniądze. Szef Polskiej Komisji Filmowej Tomasz Dąbrowski bardzo dyplomatycznie podchodzi do sprawy:
Minister Ziobro miał prawo złożyć kasację, a sprawa ma obecnie charakter wyłącznie prawny. Na razie nie ma sensu rozważać tego, co się stanie "gdy". Poczekajmy na decyzję SN. Wówczas będziemy mogli mówić o jej ewentualnych skutkach - powiedział Wirtualnej Polsce.
Na tym etapie jestem bardzo powściągliwy. To są bardzo poważne sprawy i nie jest to jedyny projekt, który pojawił się na horyzoncie, a mógłby być ewentualnie dotknięty. Jednak tak jak powiedziałem, dopóki nie ma decyzji SN, nie warto nad tym dywagować.
Duże projekty potrzebują czasu, a obecnie trwają przygotowania, rozmowy i poszukiwania obsady. Producent wyraził zainteresowanie robieniem tego filmu w Polsce, ale jaka jego część tu powstanie na razie nie wiadomo. Musimy poczekać na decyzję Roberta Benmussy.
Myślicie, że argument finansowy przekona sędziów i polityków?