Pod koniec roku przez media przetoczyła się dyskusja na temat zapłodnienia metodą in vitro oraz zakończenia finansowania takiego zabiegu przez państwo. Sprawa stała się głośna głównie dzięki Barbarze Sienkiewicz, która została matką bliźniąt w wieku prawie 60 lat. Chociaż na początku twierdziła, że zaszła w ciążę dzięki "cudowi biologicznemu", szybko okazało się, że chodzi o zapłodnienie metodą in vitro. Do przeciwników tej metody należy między innymi małżeństwo Terlikowskich i oczywiście kościół katolicki, który łączy in vitro z kwestią sumienia wiernych.
Przypomnijmy: Kardynał Nycz o in vitro: "Kompromis jest NIE DO PRZYJĘCIA. Katolik musi mieć swoje sumienie!"
Tymczasem niecały miesiąc temu 29 lat skończyła Agnieszka Ziółkowska, kobieta, którą uważa się za pierwsze polskie dziecko poczęte metodą in vitro. Co prawda Ziółkowska urodziła się w Rzymie, ale jej rodzice są Polakami i w latach 80-tych mieszkali we Włoszech, bo ojciec dorosłej dziś kobiety kończył tam swoja habilitację.
Dzisiaj Agnieszka Ziółkowska otwarcie mówi o tym, że urodziła się dzięki zapłodnieniu in vitro i walczy o to, by pary, które nie mogą mieć dziecka, miały prawo do skorzystania z tej metody.
Mam poczucie, że mam dług do spłacenia. Miałam szczęście urodzić się w otwartej rodzinie - wyjaśnia w rozmowie z nami. Dzisiaj rozmawiam z ludźmi, którzy borykają się z problemem niepłodności, a jeśli pochodzą z mniejszych miejscowości, to nie mówią o tym w rodzinie. Doświadczenie niepłodności i starania się o dziecko jest strasznie trudne. Nie ma takiej siły, która by sprawiła, że rodzina pragnąca mieć dziecko tego nie zrobi.
Matka Agnieszki przez lata leczyła się z niepłodności, a kolejne operacje nie przynosiły żadnego efektu. Włoski rząd refundował zabiegi in vitro, więc państwo Ziółkowscy zdecydowali się na zapłodnienie pozaustrojowe. Agnieszka chodziła do katolickich szkół, których uczniowie nie zawsze akceptowali jej historię.
Słowa typu dzieci Frankensteina, bruzda, produkty - niektórym wydaje się, że to nie boli, ale tak nie jest - opowiada. Moja mama dzień po tym jak udzieliła wywiadu w jakiejś telewizji, została opluta w sklepie. Ja sama dowiedziałam się o tym w jakiejś śmiesznej sytuacji, podczas licealnej kłótni o to, że wracam późno do domu.
Dzisiaj 29-letnia Agnieszka Ziółkowska deklaruje, że jest osobą niewierzącą. Chociaż wartości chrześcijańskie są jej bliskie, trzy lata temu chciała dokonać aktu apostazji i wystąpić z kościoła katolickiego.
Posłuchajcie naszego wywiadu: