W miniony wtorek Jarosław Kuźniar po raz ostatni poprowadził Dzień Dobry TVN, w którym próbował się odnaleźć od dziewięciu miesięcy. Od teraz będzie pracował z Tomaszem Lisem w Onecie. Z tej okazji tygodnik jego kolegi, Newsweek, poświęcił mu okładkę i długi pochlebny artykuł.
Newsweek przedstawia go jako niezwykle pracowitego i utalentowanego, idealnego dziennikarza. Redakcja zachwyca się tym, że Jarek pracuje nawet w samochodzie, jadąc do pracy... Podobnie pisał już o nim Hołdys: Hołdys broni Kuźniara: "ZOSTAŁ ZALANY TSUNAMI OBRZYDLIWEGO HEJTU! Dowiedział się wszystkiego o ludzkiej nienawiści"
Istotą pracy Kuźniara jest ciągłe sprawdzanie wszystkich kont na Facebooku, Twitterze, Instagramie, Snapchacie i Periscope. Dowiadujemy się, że Jarek jest tak "pracowity", że patrzy w telefon nawet... jadąc do pracy:
W ubiegły wtorek wychodzi z domu przed siódmą, żeby ostatni raz poprowadzić "Dzień Dobry TVN". Odpala samochód i kamerę w telefonie. Pozwala ludziom śledzić każdy swój ruch. Patrzą: jedzie do pracy trochę jeszcze zaspany, nieogolony, w różowej koszuli. Jedni go widzą, bo od rana przesiadują na Periscope, drudzy widzą, bo są na Facebooku. On prowadzi i tłumaczy, że telewizja taka, jaką znamy, nie ma perspektywy.
(...)
- Jeżeli trzymacie mnie teraz na dłoni, to chyba bliżej już być nie mogę, prawda? - pyta. I wyobraża sobie, że go teraz trzymają w garści. Albo położyli telefon na kuchennym stole i patrzą na Kuźniara, przygotowując śniadanie. Albo są akurat w łazience, szykują się do pracy, a Kuźniara w smartfonie położyli przy kosmetyczce. Raz patrzą w lustro, na siebie, a raz na niego. On z kolei patrzy raz na drogę, raz w telefon. Sprawdza: ile osób go obserwuje? Jak reagują na to, co do nich mówi?
(...)
Gdziekolwiek spojrzeć, tam Kuźniar. Facebook, Instagram, Snapchat, Periscope - wszędzie ma konta. Do tego jeszcze prowadzi bloga. Stale nosi przy sobie telefon, żeby być w sieci. Nie jest tylko wtedy, gdy śpi - zachwyca się dziennikarz "Newsweeka".
- Lekarz na to: nie do wiary - śmieje się Kuźniar. Gdyby mu zabrać telefon, to jakby alkoholikowi wyrwać butelkę.
(Przypomnijmy: Kuźniar pije co wieczór przed snem BUTELKĘ ALKOHOLU?)
- Telefon jest już jak dodatkowy palec mojej ręki. Najważniejsze narzędzie pracy - tłumaczy. I oczywiście, gdy rozmawiamy, co jakiś czas zerka w telefon, kontroluje ruch na swoich kontach. Mówi, że te gesty, które pozwalają przeglądać konta, ma jakby wdrukowane.
Gdy umawia się na sesję fotograficzną do tego tekstu, ustawia się do zdjęć z telefonem. Fotograf prosi, żeby spojrzał w obiektyw, a Kuźniar i tak co chwila w telefon. Aż w końcu trzeba mu go na chwilę zabrać.
"Dziennikarz idealny"?
Przypomnijmy, jak Newsweek reklamował w poprzednim numerze książkę Marcina Kydryńskiego, właściciela "aksamitnego głosu" i "zarostu globtrotera": "Newsweek" zachwyca się nową książką Kydryńskiego... o Afryce. Czytali pierwszą?