Po przejęciu władzy przez PiS Ewa Kopacz zniknęła ze sceny politycznej. W mediach przestała też pojawiać się jej córka, Katarzyna Kopacz-Petranyuk, która przed wyborami groziła, że wyemigruje z Polski, jeśli PiS dojdzie do władzy.
Przypomnijmy: Córka Ewy Kopacz: "Jeśli wygra PiS, wyjadę do Kanady!"
Ostatecznie Katarzyna stwierdziła chyba, że z takimi znajomościach nie opłaca jej się wyjeżdżać z Polski. Pracuje jako ginekolożka w prywatnej przychodni oraz na Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Ostatnio serwis TVP Info zainteresował się jej karierą, w której - jak się okazało - bardzo pomogła jej matka.
Katarzyna Kopacz postanowiła rozpocząć specjalizację z ginekologii i położnictwa w 2009 roku. Egzamin lekarski zdała z dopiero 11. lokatą na 19 zdających. To bardzo niski wynik biorąc pod uwagę, że zależało jej na trybie rezydentury, który zapewnia trwałe zatrudnienie oraz miesięczną pensję w wysokości ponad 3,2 tysięcy złotych.
Ponieważ liczba miejsc na korzystną i opłacaną z budżetu państwa rezydenturę była bardzo ograniczona i zarezerwowana dla najlepszych, Katarzyna Kopacz złożyła odwołanie do Ministerstwa Zdrowia. A "przypadkiem" ministrem zdrowia była wtedy jej matka.
Nie trudno się domyślić, że odwołanie zostało natychmiast przyjęte. Według ustaleń TVP Info spośród 4 odwołań, które wpłynęły do ministerstwa, to złożone przez córkę Kopacz miało najmniej punktów.
Nie ona jedna się dostała z odwołania - tłumaczyła się Ewa Kopacz z zarzutów o faworyzowanie córki. Nie sądzę, żeby tak było. Proszę mi wierzyć, że wszystko, co odbywało się w resorcie zdrowia, było robione ze szczególną starannością. Wiedziałam, że w przyszłości ktoś może mnie o to zapytać.
Według TVP Info w rankingu były dwie osoby, które miały wyższą punktację od Katarzyny, a które nie dostały się na rezydenturę, gdyż nie złożyły odwołania. Serwis sugeruje, że stworzono aż cztery dodatkowe miejsca, żeby udało się na nie wciągnąć najsłabszą córkę Kopacz.
Nie wiem, jaki był wynik. Nie interweniowałam w tej sprawie. Proszę mi wierzyć, że wszystko było robione z najlepszą starannością - tłumaczy była minister. Proszę się tutaj niczego nieuczciwego nie doszukiwać. Nie zdała źle tego egzaminu i miała prawo się odwołać, jak każdy.
Według informacji przekazanej przez Ministerstwo Zdrowia na stworzenie dodatkowej rezydentury przekazano prawie... 372 tysiące złotych.