10 kwietnia minęła szósta rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, czołowi politycy wszystkich ugrupowań, dowódcy Sił Zbrojnych, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele organizacji kombatanckich i społecznych, funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu i załoga rządowego samolotu TU-154.
W katastrofie tragiczną śmierć poniósł także mąż Joanny Racewicz, szef ochrony prezydenta Kaczyńskiego, Paweł Janeczek. Osierocił dwuletniego wówczas syna, Igora.
Dla prezenterki telewizyjnej Panoramy był to ogromny cios. Pogrążyła się w trwającej ponad pięć lat żałobie i nawet nie chciała słyszeć o nowym związku. Całkowicie poświęciła się wychowaniu syna w taki sposób, jaki, jej zdaniem, zaaprobował zmarły mąż. Co gorsza, z okazji szóstej rocznicy katastrofy nowi szefowie "mediów narodowych" wyrzucili ją z Panoramy, zaś politycy Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli ekshumację 90 ofiar, nie oglądając się na uczucia ich bliskich
Na szczęście w tych trudnych chwilach Racewicz może liczyć na wsparcie swojego nowego partnera. Jak ujawniają znajomi dziennikarki w rozmowie z katolickim tabloidem Dobry Tydzień, Joanna szukała przede wszystkim mężczyzny, którego zaakceptuje jej syn, Igor.
Nigdy nie pozwoliłaby sobie związać się z kimś, kto traktowałby chłopca w sposób, którego ona sobie nie życzy - ujawnia znajomy Racewicz. On traktuje Igora jak swojego syna. Zresztą tak właśnie o nim mówi: nasz Igorek.
Nowy partner dziennikarki świetnie sprawdza się jako opiekun ośmiolatka. Racewicz nabrała już do niego wystarczającego zaufania, by powierzać mu syna. Jak donosi Dobry Tydzień, często chodzą we dwóch na długie spacery i grają w piłkę na placu zabaw.
Niedawno Joanna wyznała w wywiadzie dla magazynu Twój Styl, że "chciałaby mieć szczęśliwego syna, stad psów, dom z ogrodem i mieć z kim wypić poranna kawę". Teraz, po sześciu latach od tragedii, jej marzenie ma szanse się spełnić.