Sara Boruc od dawna sprawia wrażenie przewrażliwionej na punkcie tego, jak ludzie ją postrzegają. Niedawno udzieliła magazynowi Grazia poruszającej wypowiedzi, w której żali się, że tak zwane WAG's, czyli żony i dziewczyny piłkarzy, są niedoceniane przez kibiców. A tymczasem, jak twierdzi Sara, ich wkład w mecze jest nawet większy niż ich mężów. One muszą bowiem płacić rachunki, robić przelewy i zakupy. To musi być rzeczywiście stresujące.
Sara Mannei Boruc podobno bardzo poważnie traktuje swoją rolę i nie pozwala sobie na żadną kompromitację:
Sara jest bardzo ambitna. Poważnie traktuje swoją rolę bogatej żony piłkarza - ujawnia w magazynie Gwiazdy znajomy Boruc. Chce być ikoną mody i uważa, że to ona powinna wyznaczać trendy.
Początkowo, gdy do towarzystwa polskich WAG's dołączyła Marina Łuczenko, Sara postanowiła zostać jej mentorką. Cierpliwie uczyła młodą debiutantkę, jak najlepiej wydawać pieniądze bogatego narzeczonego i gdzie kupić najdroższe torebki.
Z czasem jednak uczennica przebiła mistrzynię. Jej grecki ślub z Wojtkiem Szczęsnym okazał się wydarzenie towarzyskim roku i uzyskał akceptację nawet wybrednej Agnieszki Popielewicz-Hyży: Agnieszka Hyży o ślubie Mariny i Wojtka: "Jestem zwolenniczką stylizacji a la księżniczka"
Przy luksusowej ceremonii ślub Boruców, którzy pobrali się dwa lata temu, również w Grecji, wypadł bardzo blado. Sara ma ponoć żal do Mariny, że podebrała jej pomysł, a potem przebiła ją pod względem oprawy.
Wesele Mariny to bez wątpienia wydarzenie roku. Marina udowodniła, że ma klasę i naturalny wdzięk, którego trudno się wyuczyć - komentuje znajomy żony Wojtka.
Okazało się, że Marina ma również naturalny talent do dbania o odpowiedni rozgłos. Zdjęcia jej bajkowego ślubu z bramkarzem Arsenalu, wypożyczonym aktualnie do AS Roma, obiegły nie tylko polskie, lecz również zagraniczne media. Prawdopodobnie dlatego trafiła do prestiżowego rankingu dziewięciu najseksowniejszych WAG's świata, przygotowanego przez New York Post. Znalazła się tam w towarzystwie byłej Miss Belgii Noémie Happart, tenisistki Any Ivanowic i Shakiry. Autorzy rankingu nazywają Marinę "ukraińską gwiazdą pop".
Łuczenko dostała się do rankingu jako jedyna Polka, czy jak woli New York Post, Ukrainka.
Dla Sary to musi być cios. Do tej pory to ona uczyła Marinę, jak pięknie się prezentować i robić wrażenie - ujawnia informator tabloidu. Przecież nieraz sama ją stylizowała. Sytuacja, w której uczennica przerosła mistrzynię, może nie być dla niej komfortowa.