Jadwiga Staniszkis kilka miesięcy temu otrząsnęła się z zachwytu programem politycznym Prawa i Sprawiedliwości i osobowością jego lidera, Jarosława Kaczyńskiego. W najnowszym wywiadzie dla Newsweeka deklaruje, że chociaż oddała swój głos na PiS to na pewno nie zrobiłaby tego ponownie.
Czuję się głupio, bo nie przewidziałam, że to wszystko zajdzie tak daleko. W PiS jest mnóstwo ludzi, których cenię i szanuję - wyznaje w tygodniku. Niestety teraz są zmarginalizowani, zdemoralizowani stanowiskami. Trochę mi głupio, bo powinnam była to przewidzieć. Zdenerwowało mnie to, że Kaczyński otacza się byłymi PZPR-owcami i ludźmi, którzy kiedyś mu się narazili, typu Ziobro i Kurski, a teraz zrobią wszystko, by ponownie wkupić się w jego łaski.
W tej partii jest problem z komunikacją i coś takiego, co nazywam nadgorliwością małych piesków. Pamiętajmy, że zostali wybrani tylko przez 18 procent Polaków. Tam jest kompletny kryzys zaufania. Kaczyński wydobywa z ludzi najgorsze cechy, zmienia Polaków na gorsze. To bardzo przykre i niebezpieczne, że społeczeństwo w taki chłopski sposób cieszy się z tego ataku na elity. Nic na nim nie korzysta, ale cieszy się, że komuś zabrano trochę wolności. A zwłaszcza tym, dla których ta wolność jest ważna. Obraz polskiego społeczeństwa, który pokazało PiS, jest smutny. A ono przecież tylko reaguje na to, co robi PiS. Więc jeśli celem tej partii jest utrzymanie długo władzy, to działa skutecznie.
Zdaniem Staniszkis, prezes Kaczyński oraz jego rząd i prezydent, demolują nie tylko relacje społeczne, lecz także politykę zagraniczną i finanse państwa.
Jedyne, co na razie zrobiło PiS to piętrzenie problemów. Jego polityka społeczna polega na rozdawaniu tego, co zakumulowano wcześniej. To jest szokujące, to wszystko jest życie ponad stan - diagnozuje prof. Staniszkis. Kaczyński próbuje zmienić sens demokracji. Zachód to widzi. Jesteśmy postrzegani jako "dziki kraj" wschodni. Ten negatywny odbiór naszego kraju w chwili ogromnej niepewności po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii pogarsza nasze parametry ekonomiczne. On cierpi na katastrofalny brak wiedzy o współczesnym świecie. To człowiek, który komunikując się ze swoimi wyborcami bierze pod uwagę ich poziom. Destrukcja państwa w imię kumulacji władzy postępuje i towarzyszy temu wstrętna retoryka.
Jadwidze Staniszkis już oberwało się za ten wywiad od Stanisława Janeckiego, publicystę prawicowego tygodnika wSieci. W artykule, opublikowanym na portalu W Polityce, odsyła panią profesor do kuchni. A konkretnie na zmywak.
Problem z kuchenną czy też zlewozmywakową psychoanalizą polega na tym, że jest ona właściwie nieweryfikowalna. Można "analizowanej" osobie przypisać co się chce, byleby to się układało w jakiś w miarę spójny obraz - komentuje publicysta. Kuchenna psychoanaliza jest też wyrazem intelektualnej bezradności, bo oznacza rezygnację z "klasycznych" form analizy, opartej przede wszystkim na faktach, procesach, zjawiskach, ich związkach i skutkach.
Zdaniem Janeckiego, co zresztą zgodne jest z tym jak środowiska prawicowe zaczęły postrzegać Staniszkis odkąd przestała je lubić, ma ona problem nie z Kaczyńskim lecz ze sobą. Na szczęście może liczyć na darmową psychoanalizę.
I cóż z tego, że prof. Jadwiga Staniszkis znajduje w głowie Jarosława Kaczyńskiego jakieś traumy, kompleksy i demony, skoro równie dobrze można powiedzieć, że to obraz zawartości jej własnej głowy - w formie projekcji na prezesa PiS - domyśla się Janecki. Tak naprawdę niczego to nie wyjaśnia poza stanem psychiki i emocji samej pani profesor.