_
_
W połowie maja córka Ewy Błaszczyk została poddana nowatorskiemu zabiegowi, przeprowadzonemu przez japońskich specjalistów. Operacja polega na wszczepieniu specjalnego stymulatora układu nerwowego. Ma on na celu poprawienie stanu osób pozostających od wielu lat w śpiączce. Wśród sześciu osób, zakwalifikowanych do operacji, znalazła się 22-letnia córka Ewy Błaszczyk, Aleksandra Janczarska, która od 16 lat znajduje się w śpiączce.
Jeszcze przed operacją Błaszczyk deklarowała w wywiadach, że stara się mieć realistyczne oczekiwania i nie spodziewać się cudów. Jednak po zabiegu, gdy wyszło na jaw, że Ola, z którą do tej pory nie udawało się nawiązać kontaktu, wykonuje ściśnięcie palca na polecenie, aktorka nabrała nadziei.
Wiemy, że robi to świadomie, bo przez jakiś czas powtarza tę czynność na nasze polecenie - ujawniła jedna z lekarek, zajmujących się Olą.
Niestety, jak zdradza Fakt, ocena stanu zdrowia pacjentki, która miała odbyć się w najbliższych dniach, została przesunięta o 3 tygodnie. Neurochirurg dr Monika Barczewska przyznaje, że rokowania nadal są niepewne.
Jeśli osoba jest w śpiączce 15 lub 20 lat, to należy liczyć się z tym, że wyższe czynności intelektualne uległy albo całkowitemu wycofaniu albo znacznemu obniżeniu - przestrzega w Fakcie. Takiego pacjenta trzeba od początku uczyć mówić, pisać, liczyć. Człowiek, który ma uszkodzony mózg, wyzwania związane z uczeniem się realizuje o wiele wolniej od dziecka. W wielu wypadkach nie osiąga się pełnego sukcesu. Trzeba ją nauczyć żyć w tym świecie od nowa. Na ile to się uda? To jest zagadka, wielki znak zapytania.
_
_