Tomasz Stockinger ostatnio widywany był w towarzystwie 23-letniej Sandry, byłej koleżanki Marka Włodarczyka. To właśnie gwiazdor serialu Kryminalni jest odpowiedzialny za jej debiut w show biznesie. Niestety, po kilku wspólnych bankietach Włodarczyk zrozumiał chyba, że Sandra jest bardziej zainteresowana pozowaniem na ściankach niż nim samym. Rozczarowany, rozstał się z nią. Wcześniej zdążył przedstawić ją Tomaszowi Stockingerowi. 23-latce było najwyraźniej wszystko jedno, kto zabiera ją na przyjęcia. Tym bardziej, że zarówno Włodarczyk jak i Stockinger są od niej o 37 lat starsi.
Jak niedawno donosił katolicki tabloid Dobry Tydzień, aspirująca celebrytka zdążyła już wprowadzić się do nowego apartamentu Tomka, a nawet... zaczęła urządzać mu jadalnię.
Jednak coś chyba poszło nie tak, bo, jak informuje sam Stockinger, ciagle jest samotny i szuka miłości. Jest mu trudno, bo z wiekiem stał się wybredny:
Jestem singlem, czyli mężczyzną samodzielnym - ujawnia w rozmowie z magazynem Flesz. Z wiekiem staję się coraz bardziej wybredny i trudniej się zakochać. Ale mam nadzieję,że to mi się jeszcze przydarzy. Bo przecież o to w życiu chodzi.
Niestety, pech w życiu prywatnym idzie w parze z zawodowym. Ślub serialowego Pawła Lubicza z Wiką został przerwany w kluczowym momencie, a wiele wskazuje na to, że Klan padnie kolejną ofiarą "dobrej zmiany".
Nie prosiłem o podwyżkę, więc Paweł nadal żyje - komentuje z goryczą aktor. Trudno mi jednak powiedzieć, co będzie dalej z "Klanem". Nakręcone są trzy odcinki, które widzowie zobaczą po wakacjach. Ślub został przerwany, ale w przyszłości będzie kolejne podejście. Paweł będzie się leczył. Scenariusze są nadal pisane, ale umowa z TVP nie jest podpisana.
Ostatecznie Lubiczowi, o ile serial doczeka się kontynuacji, prawdopodobnie uda się wrócić do zdrowia. Jego serialowa żona Krystyna nie miała tyle szczęścia. Bohaterka, grana przez walczącą z alkoholizmem Agnieszkę Kotulankę, została uśmiercona. Niestety, stan uzależnionej aktorki nie pozwolił jej zagrać nawet własnej śmierci.
Przez długi czas jakoś wszyscy dawali radę, choć nie zawsze była w pełni sił - wspomina Stockinger. W końcu nie można było przewidzieć, czy zjawi się na planie i w jakiej będzie formie. Było nam coraz trudniej pracować. Żółte kartki dla Agnieszki, a było ich kilka, nie pomagały, więc dostała czerwoną. Przez prawie rok wierzyliśmy, że wyjdzie z nałogu, ale nie można czekać w nieskończoność. To, że ciągle nie może uporać się ze swoimi demonami, niestety potwierdza, że scenarzyści i producenci mieli rację, uśmiercając Krystynę Lubicz.
Zobaczcie, co mówił o niej po zwolnieniu z pracy: