Większość piłkarzy obecnych w mediach żyje jak światowe gwiazdy kupując luksusowe ubrania, jeżdżąc na egzotyczne wakacje z żonami lub kochankami i chwaląc się takim życiem na portalach społecznościowych. Robert Lewandowski może latać po bułki helikopterem (zobacz: Francuskie media śmieją się z Lewandowskiego! "Poleciał HELIKOPTEREM PO BUŁKI") a Wojtek Szczęsny po ślubie, na który wydał fortunę, zabrać żonę w podróż dookoła świata. Marina zapewniła go ostatnio na okładce Gali, że poleci z nim wszędzie, nawet na Hawaje.
Zdaniem Krzysztofa Stanowskiego, znanego dziennikarza sportowego, tak wygląda życie zaledwie garstki piłkarzy, którym udało się zajść wysoko. Stanowski ujawnia, że zawodnicy grający w trzeciej lidze zarabiają między 3 a 6 tysięcy złotych miesięcznie. Znacznie lepiej prezentują się zarobki piłkarzy z topowych klubów, którzy inkasują średnio 20 tysięcy złotych miesięcznie. Niestety, rzadko który cokolwiek z tego odkłada na przyszłość.
To zależy od klubu. Legia to inne warunki płacowe niż reszta stawki - mówi o zarobkach piłkarzy Stanowski w rozmowie z INN:Poland. Tam gwiazdy zarabiają 80-100 tys. zł miesięcznie. Termalika to z kolei drugi, najniższy biegu płac w Ekstraklasie, choć też potrafi płacić wysokie kontrakty.
Polscy piłkarze to ludzie przyzwyczajeni do życia na wysokim poziomie. Nie zawsze potrafią z tego życia w porę zrezygnować. I często budzą się z ręką w nocniku. Mają jeszcze trochę gotówki, więc ją wydają. Nagle okazuje się, że kupka szmalu się skończyła, a dobrze płatnej roboty nie widać. Co roku kilkudziesięciu piłkarzy kończy karierę, a pracy na rynku jest niewiele. W piłce. Oni nie chcą pracować w warzywniaku za 2 tysiące, tylko być menedżerem, prezesem, trenerem, albo szkolić młodzież, pod warunkiem, że będzie dostawał za to 12 tysięcy. Tak się nie da.
To, co powiedział Marek Koźmiński: z 20 tysięcy do 10 zejdziesz. Ale do 2 tysięcy miesięcznie nie zejdziesz. Twój poziom oczekiwań wobec życia jest zupełnie inny. Koźmiński, prawdopodobnie najbogatszy piłkarz w Polsce, jest jednym z wyjątków, bo 80 procent zarobionych pieniędzy potrafił zainwestować. Może dlatego jest tak nielubiany wśród całej rzeszy piłkarzy. Kupował grunty, głównie w centrach miast. Jeśli zarabiasz 20 tys., nie ustawisz się na resztę życia. Tysiące wydasz na mieszkanie, samochód, dwa tysiące na ubrania, drugie tyle - małżonka. Do tego knajpy, zakupy, paliwo.
Stanowki, który jest autorem kilku biografii znanych piłkarzy, ujawnia, jak wygląda emerytura większości polskich zawodników. Poza nielicznymi przypadkami większość z nich w ciągu kariery na murawie nie jest w stanie odłożyć na emeryturę:
Praca piłkarza to ciągłe zmiany klubów, a więc ciągłe przeprowadzki. Żona czy partnerka najczęściej nie pracuje, tylko zajmuje się dziećmi. Kiedy kończy się kariera piłkarza, a trwa z reguły nie dłużej niż 15 lat, to mamy już dwójkę bezrobotnych, bez doświadczenia w CV, bez pomysłu na dalsze życie, mających na utrzymaniu dzieci. Mówi się, że piłkarz do 35. roku życia musi zarobić na resztę życia. Mało który piłkarz jest w stanie to uczynić. Pieniądze rozpływają się momentalnie. Smutny jest widok tych piłkarzy po latach. Często nie mają, co ze sobą zrobić, zaczyna się piwko i to nie jedno. Dalej wszystko toczy się prosto. Rozwód, upadek. Czasem ciężko jest patrzeć na tych piłkarzy po latach, gdy pamiętało się ich jako supersportowców, a tu, mówiąc szczerze: dziadują. Kiedyś bawili się życiem i szastali forsą. Jednemu odcięli prąd w mieszkaniu, inny narobił długów i nie odbiera telefonów.
Nie ma takich pieniędzy, których nie da się rozwalić - dodaje. Nawet piłkarze, którzy zarabiają niebotyczne pieniądze w angielskiej Premier League, zostają po zakończeniu kariery strażakami. W NBA większość byłych koszykarzy jest bankrutami, a zarabiają wielokrotnie więcej.
Piłkarze zarobione pieniądze w klubie rzadko inwestują czy odkładają na konto. Stanowski ujawnia też, że wielu z nich żyje ponad stan i wydaje fortunę na dziewczyny. Ponoć jedną z "fanek", która doprowadziła zawodnika do utarty spore części majątku była… Natalia Siwiec:
Lewandowski i Glik są spokojni i poukładani, takie mają partnerki. Błaszczykowski jest w cieniu, jego partnerka też nie bryluje. Ale są odwrotne przypadki i tych jest zdecydowanie więcej. Tak jak w przypadku tzw. stajni szczecińskiej, czyli pięciu-sześciu dziewczyn (wśród nich była Natalia Siwiec), które upolowały i goliły polskich piłkarzy, takich jak Macieja Żurawskiego i Damiana Gorawskiego. Tylko w celu wydojenia ich do samego końca. Gorawski stracił dom na rzecz Natalii Siwiec.
Jeżeli Stanowski mówi prawdę, to wyjaśnia historię jej sukcesu...