Odkąd ponad rok temu media obiegła informacja, że Daniel Craig rezygnuje z grania w kolejnych filmach o przygodach Jamesa Bonda, niemal natychmiast zaczęto tworzyć listy aktorów, którzy mogą go zastąpić. Pojawiły się nawet rewolucyjne pomysły, by Bonda trochę "unowocześnić" i powierzyć jego rolę komuś ciemnoskóremu lub rudemu. Najczęściej typowanym "nowym Bondem" jest Idris Elba. Przypomnijmy: Idris Elba o Bondzie: "Jest szpiegiem. Może mieć każdy kolor skóry"
Chociaż Elba jest faworytem do objęcia schedy po Craigu, nie wypowiedział się jeszcze w jednoznaczny sposób, czy chciałby zostać nowym Bondem. Uprzedził go za to Chris Hemsworth, który w wywiadzie dla magazynu Foxtel stwierdził, że nie miałby nic przeciwko zagraniu Agenta 007.
Fakt, nie znam wielu ludzi, których na to stać. Wiem też, że zagranie Bonda może być przerażające i zniechęcające, ale z drugiej strony, która rola taka nie jest? - skomentował 32-letni aktor.
Gdyby faktycznie Hemsworth miał zagrać Bonda, byłby drugim Australijczykiem obsadzonym w tej roli. Wcześniej szlaki przetarł George Lazenby, który wystąpił w filmie W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości z 1969 roku.