Maria "jestem głosem pokolenia" Peszek od lat stara się wzbudzać jak największe kontrowersje. Sama ocenia skromnie, że "można ją tylko kochać, albo nienawidzić, nic pośrodku". Kiedy w wywiadzie dla Polityki wyznała, że z depresji leczyła się w hamaku na egzotycznych, drogich wakacjach, krytykowano ją za oderwanie od rzeczywistości i żałosną chęć promocji nowej płyty.
Przypomnijmy: Maria Peszek: "JESTEM GŁOSEM POKOLENIA!"
Jeszcze większy skandal wywołał jej nowy album artystki pt. Karabin. Jeden z senatorów Prawa i Sprawiedliwości nazwał nawet koncert Peszek "bluźnierczym, antypolskim i antychrześcijańskim". W rozmowie z Piotrem Najsztubem w TOK FM Maria wyznała, że takie i podobne opinie bardzo ją bolą.
Przedwczoraj przysłano mi wypowiedź minister edukacji Anny Zalewskiej, która powiedziała, że moje piosenki są antypolskie. To nie jest śmieszne. Nie mam możliwości do obrony. Mogę się tylko wkurzyć - mówiła Peszek. To jest bardzo niefajne. To, że ja nie podzielam typowo polskich cech: nie wierzę w Boga, nie mam dzieci i jeszcze parę innych rzeczy, to nie znaczy, że jestem zdrajcą ojczyzny. Źle się z tym czuję. To jest niebezpieczna sytuacja. Ja jestem patriotką. Mnie to wkurza, że jakaś kobieta, która jest ministrem mówi, że śpiewam antypolskie piosenki. Co mam z tym zrobić.
Chodzi o wypowiedź minister edukacji narodowej, Anny Zalewskiej, dla Dziennika. Wspominała ona mecz Polska-Portugalia na Euro 2016, transmitowanym w strefie kibica na tegorocznym Openerze - w czasie, kiedy na Tent Stage występowała Peszek.
Jestem matką i żoną openerowiczów. Na bisach wszyscy biegli do strefy kibica, bo były karne i unosili się w sportowym patriotyzmie, a obok śpiewała Maria Peszek swoje antypolskie piosenki - wspominała Zalewska. Nie wiedziała, że w tym samym czasie wszyscy będą śpiewać "Polska! Biało-czerwoni", a ja z nimi.