Siedem lat po śmierci Michaela Jacksona na światło dzienne wypływają coraz to nowe, nieznane fakty z życia "Króla Popu". Głównie dzięki osobistemu lekarzowi Jacksona - Conradowi Murrayowi. Po odsiedzeniu zaledwie połowy wyroku za nieumyślne zabójstwo "Doktor Śmierć" postawił sobie za cel udowodnienie światu swojej niewinności i wydał książę pt. This is it!, w której opisał własną wersję wydarzeń z feralnego dnia. Przy okazji ujawnił też szereg mrocznych sekretów z życia Michaela (Zobacz: Michael Jackson sam był ofiarą molestowania? *i Conrad Murray: "Jackson chciał poślubić 11-letnią dziewczynkę")
*.
Według Murraya to nie propofol, lek służący do anestezji, który lekarz podał mu na sen zabił Jacksona, lecz jego uzależnienie od silnych środków przeciwbólowych, zwłaszcza demerolu. Murray twierdzi, ze Jackson odczuwał chroniczny ból. Jedną z przyczyn były jego stopy, które znajdowały się w fatalnym stanie.
Miał zaawansowaną grzybicę, od której pękała mu skóra i tworzyły się sączące rany - pisze Murray. Nikomu nie pozwalał się do nich zbliżyć, więc leczenie było niemożliwe.
Murray twierdzi, że "król popu" prawie na pewno cierpiał też na anoreksję.
Zauważyłem, że nigdy nie był głodny i rzadko cokolwiek jadł. Chyba, że siadał do wspólnego posiłku ze swoimi dziećmi. Sam nigdy nie prosił o nic do jedzenia - pisze.
Jackson lubił też podobno wyłącznie bardzo szczupłe kobiety, takie którym "wystawały kości". Na pewno częściowo było to spowodowane depresją, na którą muzyk chorował w latach, kiedy toczył się przeciwko niemu proces. Podobno spał wtedy po 15 godzin na dobę i trudno go było dobudzić na próby do trasy This is it! Był stale wyczerpany fizycznie.
Innym starannie skrywanym sekretem Jacksona było nocne moczenie, które związane było u niego rzekomo z przerostem prostaty.
Po iluś porankach, kiedy obudził się w łóżku nasączonym uryną, postanowiłem coś z tym zrobić - pisze Murray. W końcu zacząłem zakładać mu na noc... specjalną prezerwatywę.
"Doktor Śmierć" zaprzecza jakoby Jackson chorował na bielactwo. Widział, jak gwiazdor codziennie używał kremu wybielającego. Nakładał go nawet małej Paris, dopóki lekarz nie zasugerował, że to może być szkodliwe dla dziewczynki.
Bardzo pragnął zmienić swój wygląd, tak, żeby odbicie w lustrze nie przypominało mu koszmarnego dzieciństwa, w którym był molestowany i bity - pisze Murray.
Podobno czuł się tak bardzo sterroryzowany psychicznie przez złe wspomnienia, że myślał poważnie nad przeszczepem części mózgu (!).
W swojej pełnej szokujących szczegółów na temat muzyka książce Murray porusza też temat kastracji.
Czuł się wykastrowany i możliwe, że został poddany chemicznej kastracji - pisze. Michael wiedział, że był dla rodziny kurą, znoszącą złote jajka, choć był tym bardzo zmęczony.