To musi być bardzo emocjonujący dzień dla Jacka Kurskiego. Dzisiaj nowopowstała Rada Mediów Narodowych wydała pierwszą decyzję, którą było usunięcie polityka ze stanowiska prezesa TVP. Choć nie wydano oświadczenia, pojawiła się informacja, że zarzucano mu złe wywiązywanie się z obowiązków. Do czasu rozstrzygnięcia konkursu na jego miejsce miała zostać powołana Małgorzata Raczyńska.
Okazuje się, że nie wszyscy byli zadowoleni z szybkiej decyzji Rady. Według Gazety Wyborczej w kuluarach odbyła się rozmowa mianowanego wczoraj przewodniczącego Rady Krzysztofa Czabańskiego oraz Joanny Lichockiej z PiS-u, która wnioskowała o odwołanie Kurskiego z Jarosławem Kaczyńskim. Pod jego wpływem zaczęli pracę nad oficjalnym wycofaniem się z decyzji.
Z kuluarów Rady Mediów Narodowych dochodziły popołudniu sensacyjne informacje. Jej nieoczekiwana zmiana decyzji miała zapaść po rozmowie Czabańskiego i Lichockiej z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim - twierdzi Wyborcza. Rada wznowiła obrady po przerwie ok. godz. 18 30. Wtedy miało być jasne, czy, a jeżeli tak, to jak, wycofa się z decyzji podjętej kilka godzin wcześniej.
Według najnowszych doniesień Rada chce wybrnąć z sytuacji w ten sposób, że po odwołaniu Kurskiego ze stanowiska prezesa, uczyni go "pełniącym obowiązki prezesa". Zakres jego obowiązków byłby taki sam, a Rada uniknęłaby kompromitacji i wycofywania się z podjętych już decyzji.
Sytuacja wywołuje komentarze wśród dziennikarzy obserwujących zmiany w mediach publicznych.
Próba puczu na Jacku Kurskim nieudana - napisał na Twitterze dziennikarz Rzeczpospolitej Andrzej Gajcy. Zablokował ją sam prezes Jarosław Kaczyński, mimo iż dyskusja w kierownictwie PiS wczoraj była gorąca, a decyzja inna.
Czabański został wezwany do prezesa Kaczyńskiego. Wycofał się - dodała Agnieszka Burzyńska z Faktu. Zaraz będą głosować uchwałę o tym, że odwołany Kurski będzie p.o. prezesa TVP. Obłęd.