Rok temu Shannen Doherty wyznała, że cierpi na raka piersi. Aktorka znana z roli Brendy Walsh w serialu Beverly Hills 90210 początkowo nie mogła pozwolić sobie na kosztowną terapię i leczeniu poddała się stosunkowo późno. Początkowo diagnoza lekarzy była bardzo uspokajająca: guz nie był podobno bardzo duży, więc Shannen miała nadzieję na pełne wyzdrowienie. Przypomnijmy: Shannen Doherty ogoliła głowę przed chemioterapią (ZDJĘCIA)
Dwa dni temu aktorka gościła w programie Entertainment Tonight, w którym opowiedziała o szczegółach swojej choroby. Doherty poddała się mastektomii, ale wycięcie piersi nie pomogło. Shannen rozpłakała się, wyznając, że ma przerzuty do węzłów chłonnych.
Mój rak piersi rozprzestrzenił się też na węzły chłonne, a po jednej z operacji okazało się, ze komórki rakowe wciąż mogły zostać w moim organizmie – powiedziała. Dlatego teraz czeka mnie seria chemioterapii, a potem radioterapia.
Przez cały ten czas zastanawiam się, co mi pomoże. Czy zadziała chemioterapia? A może radioterapia? A może będę miała nawrót i drugi nowotwór? – opowiadała Doherty. To naprawdę ciężkie, zwłaszcza dla moich bliskich.
Aktorka przyznała, że sama utrata piersi nie była czymś traumatycznym. Bardziej niż "braku kobiecości" Doherty boi się reakcji swoich bliskich. Doherty podziękowała też koleżankom i kolegom z serialu, którzy wspierają ją w walce z chorobą.