Grażyna Torbicka w marcu tego roku, po przeszło 30 latach pracy, pożegnała się z TVP. Po wyemitowaniu, bez jej wiedzy, stronniczego materiału przed filmem Ida, prezentowanym w jej autorskim cyklu Kocham kino, uznała, że ingerencja nowych szefów w jej swobodę twórczą poszła za daleko. W rewanżu telewizja publiczna wycofała się z finansowania założonego i prowadzonego przez nią Festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym.
Wtedy do Grażyny zgłosił się Edward Miszczak i zaoferował nie tylko pieniądze, lecz także promocję festiwalu w TVN i TVN24.
Przyparta do muru Torbicka nie miała innego wyjścia jak tylko przyjąć ofertę Miszczaka. Podobno nie do końca było jej to na rękę, bo zdawała sobie sprawę, że dyrektor programowy TVN-u będzie w zamian oczekiwał, że rozważy pracę u niego. Grażyna zaś pracuje obecnie dla firmy L'Oreal i jest nawet zadowolona ze swojego przymusowego odpoczynku od telewizji.
Miszczak jednak nie daje za wygraną. Torbicka wprawdzie ma wymówkę, że, póki co, obowiązuje ją kilkumiesięczny zakaz pracy dla konkurencji, jednak rozmowy trwają. Ujawnił to sam Miszczak. Zapewnia w Fakcie, że nie zamierza wywierać na niej presji w tej sprawie. Ale jednak wywiera.
To jest wielka polska dziennikarka. Musimy znaleźć dla niej miejsce, a ona musi tego chcieć - komentuje w Fakcie dyrektor TVN-u. Na razie trwają rozmowy, ale bez presji i ciśnienia. Poprosiła nas o pomoc, a my kochamy festiwale. Co do dalszej współpracy, czas pokaże.
_
_