Kwestia karmienia piersią w miejscach publicznych jest omawiana w mediach od dawna, ale dopiero niedawno po raz pierwszy matka postanowiła zawalczyć o prawo do tego w sądzie. Liwia Małkowska wytoczyła proces restauracji, w której poproszono ją o nakarmienie dziecka w toalecie. Bezprecedensowe wydarzenie sprowokowało wiele komentarzy, w tym ze strony członka PiSu i byłego europosła, który porównał karmienie dzieci do... puszczania bąków i sikania.
Dzisiaj Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł zabrał w tej sprawie oficjalne stanowisko.
Karmienie piersią jest czynnością nie tylko naturalną, ale wręcz zasługującą na jak najszersze wsparcie - Polska Agencja Prasowa przytacza jego wypowiedź. Piętnowanie kobiet za karmienie w miejscach publicznych jest nie do zaakceptowania.
Zalet jest oczywiście więcej: karmienie piersią daje dziecku niezbędne do prawidłowego rozwoju emocjonalnego poczucie bezpieczeństwa, a także zmniejsza ryzyko zachorowania na cukrzycę, infekcje układu pokarmowego, oddechowego, moczowego, zapaleń ucha, innych chorób. Karmienie piersią jest dobre także dla mam. Zmniejsza ryzyko depresji poporodowej, zachorowania kobiety na raka sutka, jajników czy osteoporozy w starszym wieku.
Polityk podkreślił też, że porównanie karmienia piersią do oddawania moczu i gazów jest niestosowne.
Takie słowa są dla mnie oburzające, nie tylko jako lekarza, ale również jako człowieka - męża i ojca ośmiorga dzieci.
Marek Migalski najwyraźniej bardzo się ucieszył z burzy medialnej, jaką wywołały jego słowa. Uważa, że krytyka ze strony wszystkich opcji politycznych i światopoglądowych jedynie potwierdza to, że ma rację.
Uwielbiam wkur...ć dokładne wszyskich. I lewicę, i prawicę. I Młodziaków, i państwo we dworze. I permisywistów, i konserwatystów - napisał na Twitterze. Jeśli wszyscy, po kazdej ze stron barykady, uważają, że nie masz racji, to znaczy, że zbliżyłeś się do prawdy.