Ostatnio temat karmienia piersią znów trafił do mediów za sprawą Liwii Małkowskiej, która jako pierwsza pozwała restaurację za złe potraktowanie jej i głodnego dziecka. Sprawa oburzyła byłego europosła Marka Migalskiego, dla którego karmienie dzieci jest jak "puszczanie bąków" i "sikanie".
Wkrótce odpowiedział mu sam minister Konstanty Radziwiłł, który uznał takie słowa za oburzające. Migalski tylko się ucieszył, bo "uwielbia wkur...ć wszystkich", a dezaprobata tylko utwierdza go w przekonaniu, że ma rację.
Migalski ostatnio znów potwierdził, że najlepszym porównaniem dla karmienia piersią jest "puszczanie bąków". Do analogii z publicznym oddawaniem moczu dołączyło jeszcze plucie.
Karmienie piersią jest zdrowe i jest zwykłą czynnością fizjologiczną. Tyle tylko, że dokładnie to samo można powiedzieć o pluciu, sikaniu czy puszczaniu bąków - jego słowa cytuje serwis TVN24. One także są zdrowe dla nas i także są jak najbardziej naturalne. A jednak umówiliśmy się, że oddajemy się im na postronności.
Były europoseł czuje się zaszczuty przez nagie piersi matek i boi się, że za swoją "wrażliwość" może zostać ukarany procesem i grzywną.
Są ludzie w Polsce, którym może przeszkadzać proceder karmienia piersią w miejscach publicznych - o to przecież toczy się sprawa w gdańskim sądzie. Czy ich wrażliwość można zupełnie pominąć? Czy oni się nie liczą? Z reakcji na moje twitty i wpis na FB wynika, że niestety tak - ich prawa muszą zostać podporządkowane prawom matek i ich dzieci. Pod karą grzywny. I w procesie sądowym.
Kompromis jest jednak możliwy. Na przykład mógłby on polegać na wyodrębnieniu w restauracjach specjalnego kącika dla matek, gdzie mogłyby nakarmić swoje dzieci; albo na ustawianiu parawanów; albo stosowaniu chust zakrywających biust. Wszyscy byliby szczęśliwi - dzieci, matki i inni klienci restauracji.
...a najbardziej Migalski. Podoba Wam się jego pomysł z kącikiem dla matek?