Kilka tygodni temu przez media na nowo przetoczyła się dyskusja na temat karmienia piersią w miejscach publicznych. Wszystko zaczęło się od Liwii Małkowskiej, która wytoczyła proces właścicielowi sopockiej restauracji, który wyprosił ją z lokalu za próbę karmienia piersią. Sprawa odbiła się głośnym echem w ogólnopolskich mediach, w których zaczęli pojawiać się także przeciwnicy publicznego karmienia. Jednym z nich jest Marek Migalski, który stwierdził, że z publicznym karmieniem jest tak jak "z puszczaniem bąków i sikaniem". Niektórzy też mają swoje potrzeby, ale nie realizują ich publicznie, bo uchodzi to za niekulturalne. Przypomnijmy: Marek Migalski o publicznym karmieniu piersią: "Jest jak SIKANIE I PUSZCZANIE BĄKÓW!"
Teraz, gdy burza trochę przycichła, do dyskusji postanowiła włączyć się także Marta Kaczyńska. Bratanica Jarosława Kaczyńskiego od pewnego czasu jest felietonistką prawicowego tygodnika Do Rzeczy, w którym komentuje nie tylko polityczną rzeczywistość. Zdaniem Kaczyńskiej, prawo do publicznego karmienia piersią w ogóle nie powinno być kwestionowane:
Widok kobiety karmiącej dziecko należy do najpiękniejszych obrazów rodzicielstwa - zaczyna Kaczyńska. Karmienie piersią jest wyrazem bliskości i więzi, której nowo narodzony człowiek potrzebuje do swojego prawidłowego rozwoju niemal tak samo jak odpowiedniego pokarmu. Prawo matek do karmienia piersią w miejscach publicznych jest niepodważalne i w cywilizowanym społeczeństwie nie powinno być w żaden sposób kwestionowane.
Istnieją wszelkie podstawy, by sądzić, że sprawa matki karmiącej, wyproszonej z restauracji, okaże się precedensem i położy kres dyskusji, która nie powinna się toczyć, bo dotyczy sprawy oczywistej - dodaje.
Przypomnijmy, że krytykowanie matek karmiących publicznie swoje dzieci napiętnował także Minister Zdrowia: Minister Zdrowia: "Piętnowanie kobiet za karmienie w miejscach publicznych jest nie do zaakceptowania!"