Po wyrzuceniu z Telewizji Polskiej przez firmującego "dobrą zmianę" w mediach publicznych Jacka Kurskiego Hanna Lis nie musiała długo szukać nowej pracy. Przyjęła propozycję TVN-u i wyjechała na miesiąc do Azji, żeby odpocząć od Tomka i nakręcić nowy program, w którym celebryci bawią się w biednych i próbują przeżyć za równowartość dolara dziennie. Program jeszcze przed premierą wzbudził sporo emocji, głównie za sprawą samych uczestników, którzy chcieli się chyba pokazać jako "zwykli ludzie", a znów wyszli na oderwanych od rzeczywistości.
Szczególnie zaś Hania, która o udziale w Azja Express opowiedziała w wywiadzie dla Vivy. Z rozmowy Lis z Gazetą Wyborczą wynika z kolei, że nie rozumie krytyki programu i jest rozżalona. Celebrytce trudno zrozumieć chyba, że zarabianie i promowanie się na zabawie w biednych nie wszystkim się podoba. Krytykujących ją i program nazywa oczywiście "hejterami".
Ale przyznam ci się, że kiedy decydowałam się na udział w Azji Express, wykazałam się kompletnym brakiem wyobraźni. Nie myślałam o tym projekcie w kategoriach telewizyjnego show W kwietniu perspektywa tego, że we wrześniu Azję Express obejrzy parę milionów ludzi, była dla mnie tak odległa, że wręcz abstrakcyjna. Dla mnie było to "ahoj przygodo!" - zapewnia Hania i twierdzi, że miejscowi, którym dane było poznać grupę celebrytów z Polski, byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Dla wielu spotkanie z nami było pierwszym i być może ostatnim spotkaniem z ludźmi z Europy.
- Wiedzieli, kim jesteście?
- Oczywiście, że wiedzieli. Wbrew durnym tekstom na portalach nikomu nie mówiliśmy, że jesteśmy biedakami z Polski. W tamtej części Azji ogromną popularnością cieszy się amerykański odpowiednik Azji Express - Amazing Race. Zwłaszcza Wietnamczycy oszaleli na punkcie tego programu. Na hasło "Amazing Race" następowała więc zwykle eksplozja radości. Miejscowi doskonale wiedzieli, że bierzemy udział w programie survivalowym. I byli bardzo skorzy do pomocy.
Dalej Hania skarży się, że po powrocie do Polski, gdzie nikt nie witał jej i innych uczestników programu jak bohaterów, miała ochotę "spakować plecak i wrócić do Azji".
Wracamy więc z tej Azji naładowani jej fantastyczną, dobrą energią i na dzień dobry zderzamy się tu, w Polsce, ze ścianą nieżyczliwości, a mówiąc wprost - hejtu. Ludzie, którzy nie obejrzeli ani jednego odcinka programu, piep**ą farmazony o "bawieniu się biedą" czy żerowaniu na ludzkiej naiwności. Dysonans poznawczy. Pierwsze, co miałam ochotę zrobić, to spakować plecak i wrócić do Azji. Serio.
- To czemu nie wróciłaś?
- Nie mogę codziennie pakować plecaka i wyjeżdżać do Azji. A na poważnie: nie czytam portali plotkarskich, więc hejt ma małe szanse do mnie dotrzeć. Tyle że tym razem afera wybuchła także na Twitterze, a mój telefon zwariował. Akurat byłam na Mykonos i kręciłam Bez planu. Nagle na głowę wylała mi się ciężarówka szamba.
Najbardziej denerwują ją chyba takie komentarze: Internauci wyśmiewają Hanię Lis: "Muszę sama sprzątać dom i kupować krłasanty"