Maciej Orłoś dołączył w środę do dziennikarzy, którzy po dekadach pracy w Telewizji Polskiej nie odnaleźli się pod kierownictwem nowych szefów. Pogłoski na narastającym w redakcji Teleexpressu konflikcie zaczęły krążyć na początku miesiąca, gdy wyszło na jaw, że szefem programu został wychowanek Tadeusza Rydzyka, Klaudiusz Pobudzin. Swoją karierę rozpoczął w 2003 roku w Telewizji Trwam. Przeszedł do Jedynki po zwolnieniu Piotra Kraśki ze stanowiska szefa Wiadomości.
Wsławił się między innymi twórczym wkładem w wyemitowany w TVP materiał o polskiej drodze do NATO, z którego można było się dowiedzieć, że przystąpienie do Sojuszu było zasługą Jarosława Kaczyńskiego i Krzysztofa Czabańskiego, obecnego szefa Rady Mediów Narodowych. Zobacz: Z ostatniej chwili: Maciej Orłoś odchodzi z "Teleexpressu"!
Nie wiadomo jednak, jak osobowość i poglądu nowego szefa wpłynęły na decyzję Orłosia. On sam jest zbyt rozmowny na ten temat.
Mówiąc szczerze, nie chciałbym komentować tego, co się dzieje - stwierdził w rozmowie z Faktem. Poza tym, że potwierdzam, że tak się dzieje. Nie należy doszukiwać się z tym jakiś podtekstów. Po prostu jest to wspólnie wypracowana decyzja. Nie mnie jednemu zdarza się dokonywanie zmian, dotyczących życia zawodowego. Tę współpracę będę wspominał świetnie. To było coś więcej niż przygoda - to większość mojego życia zawodowego. W końcu 25 lat to długi czas.
Z widzami pożegnał się słowami: Do zobaczenia w innym miejscu.