Rok temu na scenie Teatru Sabat Iwo Orłowski poprosił o rękę swoją szefową, Małgorzatę Potocką. Była jeszcze wtedy oficjalnie żoną Jana Nowickiego. Rozwiedli się dwa dni po jej nowych zaręczynach. Wszystkie te wzruszenia odbiły się na zdrowiu aktorki. Skończyło się operacją na otwartym sercu.
Po opuszczeniu szpitala, żeby uczcić swój powrót do zdrowia, Potocka zabrała narzeczonego na urlop do Juraty. Pracownicy Teatru Sabat podejrzewają, że bawiła się nad morzem za ich pieniądze. Przypomnijmy: Potocka NIE PŁACI PRACOWNIKOM? "Zostałam na wakacje bez grosza!"
Wprawdzie o ślubie i tak nie może być mowy, bo Orłowski jest żonatym ojcem dwójki dzieci, jednak Potockiej to nie przeszkadza. Bardziej zasmuca ją to, że nie będą już pracować razem. Jak donosi Fakt, główny udziałowiec Teatru Sabat, Waldemar Leszczyński, podjął decyzję o zwolnieniu śpiewaka.
On wykłada poważne pieniądze i ma swoją wizję teatru, w której nie ma miejsca dla Orłowskiego - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem pracownik Sabatu. Według niego Iwo nie ma talentu, a w teatrze utrzymywał się tylko dzięki romansowi z panią dyrektor. Potocka potrzebuje pieniędzy, więc musiała się ugiąć, ale jest w rozpaczy.
Trudno się jej dziwić. Pewnie obawia się, że po zwolnieniu Orłowski nie będzie miał już powodu, by z nią sypiać.
Zespół się cieszy, bo miał dość amorów w pracy - ujawnia informator tabloidu. Wielu osobom nie podobało się, że Iwo grał w każdej sztuce, nawet jeśli do niej nie pasował.
Zwolnienie śpiewaka potwierdza menedżerka teatru, jednak on sam nie chce rozmawiać na ten temat.
Nie będę na razie tego komentował - oświadczył krótko. Nie mam czasu.