Grażyna Torbicka w marcu tego roku, po przeszło 30 latach pracy, pożegnała się z Telewizją Polską. Po wyemitowaniu bez jej wiedzy stronniczego materiału przed oscarowym filmem Ida, prezentowanym w jej autorskim cyklu Kocham kino, uznała, że ingerencja nowych szefów w jej swobodę twórczą poszła za daleko. Prawicowi publicyści wyjaśnili wtedy widzom, że "film przedstawia żydowski punkt widzenia".
W rozmowie z dwutygodnikiem Viva prezenterka wyjaśnia, co ją tak zdenerwowało.
Sztuka, także filmowa, ma różne oblicza, nie może być traktowana jednowymiarowo - tłumaczy Grażyna. Potrzebuje wolności. Uznałam więc, że trzeba spojrzeć na świat z innej, nowej perspektywy. Ja nie podejrzewałam, że to zrobię i to tak zdecydowanie. Że będę tak pewna, że chcę odejść. Ułatwiła mi to sytuacja, jaka zaistniała w TVP po "dobrej zmianie". Ograniczone zostało moje pole widzenia i to zmobilizowało mnie to zmierzenia się z inną sytuacją, poza telewizją. Pracowałam tam tyle lat, proponując widzom wszystko, co wydawało mi się interesujące w dziedzinie kultury. Ale przyszła pora na zmiany (...) Dzisiaj w życiu publicznym spontaniczność staje się ryzykowna - wszystko, co powiesz, może być użyte przeciwko tobie.
Jak ujawnia prezenterka, zwolnienia w telewizji publicznej odbywają się bezosobowo. Po ponad 30 latach pracy nikt nawet się z nią nie pożegnał.
Składa się na piśmie prośbę o rozwiązanie umowy i sprawa dalej toczy się już sama - wyjaśnia Torbicka. Czekasz na odpowiedź, otrzymujesz ją i nagle się okazuje, że nie musisz już przychodzić na Woronicza.
Obecnie Torbicka rozważa różne opcje. Bardzo naciska na nią podobno dyrektor programowy TVN-u Edward Miszczak, który od dawna marzy o pozyskaniu jej dla swojej stacji. W geście dobrej woli sfinansował nawet jej autorski Festiwal Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym, po tym, gdy w zemście za rezygnację Torbickiej z pracy, TVP odmówiła sponsorowania imprezy.
Przecież nie odeszłam w pustkę. Mam ogromne doświadczenie jako dziennikarka, producentka, organizatorka wydarzeń kulturalnych. Z pewnością coś zrobię, bo brakuje programów kulturalnych i edukacyjnych - zapewnia Torbicka. Chciałabym stworzyć coś całkiem nowego, nie wchodzić w stare lub cudze buty. To wymaga czasu i środków. Inwestuję w siebie intelektualnie, bo jeśli chodzi o urodę to do kosmetyczki nie chodzę, bo nie lubię, botoksu nie używam, bo się go boję. A poza tym skoro tyle lat pracowałam na swoją twarz, to dlaczego miałabym ją teraz zmieniać. Podobno jak się już zacznie robić botoks, to kobieta staje się od niego uzależniona. Moim zdaniem urodę najlepiej poprawia miłość i optymizm.
Torbicka od lat uchodzi za jedną z najpiękniejszych i najbardziej zadbanych polskich gwiazd. Przypomnijmy, że w tym roku skończyła 57 lat.
Zobacz też: Grażyna Torbicka z mamą na obiedzie (ZDJĘCIA)