Edyta Górniak latem tego roku podjęła decyzję, która zaskoczyła nawet jej bliskich. Uznała, że przeprowadzka do Krakowa, na którą zdecydowała się spontanicznie na początku tego roku, nie rozwiązała jej problemów. Wręcz nawet je nasiliła, a potem dołączyły nowe. Jak te z właścicielem domu, który Edyta z synem wynajmowali na zamkniętym osiedlu na obrzeżach miasta. Edyta twierdzi, że nachodził ją po nocy, dobijając się do jej drzwi i grożąc jej synowi. Z kolei byli teściowie piosenkarki znów pozwali ją do sądu za ograniczenie kontaktów z wnukiem. Sąd, przychylając się do ich wniosku, nakazał piosenkarce umożliwienie im spotkań z Allanem raz w miesiącu i rozmów telefonicznych raz na dwa tygodnie, pod karą grzywny.
Edyta ma nadzieję, że wywiezienie syna na drugi koniec świata skutecznie zniechęci jego dziadków do składania mu wizyt.
Od jakiegoś czasu myślałam o tym, byśmy mogli z Allanem mieszkać w miejscu, gdzie mamy o wiele więcej spokoju niż w Polsce, ale też wszelkie możliwe pola rozwoju. I dlatego wybraliśmy Stany Zjednoczone - wyjaśnia Edyta w Super Expressie. On jest tam zupełnie inny, rozluźnia się. Tam zrzuca swój bagaż życiowych doświadczeń, trudnych emocji, które tu nie towarzyszą mu na co dzień, ale gdzieś go ukształtowały. Tam nikt nie wie o tych ciężarach. On nie musi chować wstydu, nikt nie wytyka go palcami. Od rana do wieczora chce coś robić. Gra na fortepianie, rysuje. Otwiera się, jest kreatywny, bo czuje się tam bezpieczny. Obserwuję to jako mama - tam nie ma tego ciężaru w sercu, który miał tutaj.
Allan po wakacjach poszedł już do tamtejszej szkoły. Nikt go tam nie zna jego ojca skazanego na 7 lat więzienia za zabicie kobiety pod wpływem kokainy.
W szkole jest jedynym dzieckiem z Polski, więc wszyscy pytają go na przykład o papieża. O mnie nie pytają, tam mnie nikt nie zna, co jest wspaniałe - zwierza się swojemu ulubionemu tabloidowi Edyta. Kiedy idziemy ulicą, to tylko on zwraca uwagę ludzi. Ma charakterystyczny styl, fryzurę, czuje, że jest DJ-em, ludzie go zaczepiają, mówią, że fajnie wygląda. Więc on naprawdę fajnie się tam czuje. To jest niesamowite, bo gdy w Polsce gdzieś szliśmy, ludzie zaczepiali mnie, Allan był troszeczkę w cieniu. Tam on jest ważniejszy!
Górniak zamierza wpadać do Polski dwa razy w miesiącu na nagrania programu Hit Hit Hurra i pozałatwiać resztę służbowych spraw.