_
_
Wczoraj arcybiskup Henryk Hoser ostro skrytykował kobiety protestujące przeciwko radykalnemu zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. We wczorajszym chwalonym przez Tomasza Terlikowskiego kazaniu stwierdził, że dzieci "giną w ciszy" i zostają "zabijane tam, gdzie miało być najbezpieczniejsze miejsce, a więc pod sercem matki". Warto przypomnieć, że sam Hoser ma dość mroczną przeszłość. Arcybiskup w trakcie pobytu w Rwandzie podczas masowych i krwawych mordów sprzyjał mianowaniu nacjonalistycznych biskupów Hutu, którzy nie zrobili nic, by zabijanie powstrzymać. Dziś jednak o mordowanie niewinnych oskarża matki, które nowa ustawa zmusi do rodzenia dzieci z gwałtów lub z ciężkimi upośledzeniami skazującymi je na śmierć.
W trakcie wywiadu udzielonego TVP Info Hoser uspokoil widzów, mówiąc, że gwałty to nie jest jakiś znaczący problem. Zdaniem biskupa gwałcona kobieta jest zresztą zbyt zestresowana, aby zajść w ciążę. Zobacz: Arcybiskup Hoser o protestujących kobietach: "Źle są zorientowane, źle wykształcone. TEN MARSZ BYŁ BARDZO SMUTNY, PONURY"
Tych przypadków nie ma wiele, z różnych względów - powiedział arcybiskup. Raz, że rzadziej się zdarzają, a po wtóre, fizjologia, która jest narażona na tak ogromny stres, działa w sposób przeciwny możliwości zapłodnienia. Wiadomo, że stres, niepokój jest jedną z psychologicznych przyczyn niepłodności. I w tym wypadku stres jest tak silny, że do zapłodnienia rzadziej dochodzi niż w normalnych warunkach.
Wypowiedz Hosera skomentowała na swoim Facebooku Paulina Młynarska:
Biskup Hoser o ciążach z gwałtu. Wychodzi na to, że gwałt jest w zasadzie formą dopuszczanej przez kościół katolicki antykoncepcji. Posyłajcie dalej dzieci na religię, świetny pomysł.
_
_
_
_
__
__