Od kilkunastu dni amerykański show biznes żyje napaścią na Kim Kardashian, do której miało dojść w paryskim apartamencie hotelowym. Gwiazda reality show została zamknięta w łazience i okradziona z biżuterii wartej miliony dolarów, w tym "drugiego pierścionka zaręczynowego". Po powrocie do Stanów celebrytka przestała udzielać się publicznie, zaś osoby z jej otoczenia przekonywały, że "jest pogrążona w traumie". Jej mąż miał ją nawet przekonywać do tego, by zrezygnowała z przynoszącego jej milionowe dochody udziału w rodzinnym reality show...
Czy to wszystko okaże się nieprawdą? Do sieci wyciekło właśnie policyjne nagranie mające być dowodem na to, że historia napadu przedstawione przez Kim ma pewne nieścisłości, a to, co można na nim zobaczyć różni się od oficjalnej wersji wydarzeń. Eksperci do spraw bezpieczeństwa obejrzeli nagranie, na którym widać Kardashian wewnątrz apartamentu.
Według zeznań celebrytki do mieszkania wtargnęli napastnicy, którzy obezwładnili ją i zamknęli w łazience, a następnie wynieśli łup i odjechali. Jednak na filmie widzimy ją bezpieczną, okrytą kocem, przebywającą w apartamencie L’Hôtel de Pourtalès. Przez cały czas bawi się telefonem komórkowym.
Spodziewałbym się, że po takiej traumie powinna raczej być niespokojna i zszokowana - komentuje w rozmowie z Radar Online emerytowany szef oddziału detektywistycznego w Los Angeles, Henderson Cooper.
Zazwyczaj w takich przypadkach osoby niedoświadczone tak dużym stresem stają się niestabilne, zdenerwowane. Nie widzę tu niczego, co wskazywałoby na taki stan - dodaje.
Przedstawiciele Kim Kardashian twierdzą, że film nie oddaje faktycznego stanu rzeczy, ponieważ przedstawia sytuację zarejestrowaną pięć godzin po napadzie.
Specjaliści podkreślają też, że na nadgarstku Kim nie da się dostrzec śladów taśmy, którą miała być obezwładniona, ani żadnych śladów tego, jak - podobno - desperacko próbowała się z niej uwolnić. Przy wejściu do pokoju nie widać również żadnych oznak gwałtownego wtargnięcia, do jakiego miało dojść zgodnie z zeznaniami Kim.
Kolejnym dziwnym wątkiem w całej historii jest fakt, że w apartamencie obecne były kamery, choć rodzina Kardashian zastrzegała, że w czasie pobytu Kim w Paryżu nie kręcono kolejnego odcinka reality show.
Czy cała napaść okaże się jak zwykle komedią odegraną na potrzeby mediów? Kuba Wojewódzki i "Renulka" mogą tylko pozazdrościć Kardashianom takiego rozmachu.