Problemy Miley Cyrus z tożsamością seksualną wyszły na światło dzienne kilka lat temu, gdy gwiazdka Disneya zaczęła dojrzewać i odkryła, że by utrzymać sławę nie musi już udawać słodkiej dziewczynki. Co więcej - jej porno-sesje dla rozmaitych magazynów zaczęły świetnie się sprzedawać, a koncerty, podczas których ujeżdża dmuchanego penisa i pokazuje sutki, okazały się wielkim sukcesem finansowym.
Cyrus szybko stała się "twarzą środowisk LGBT", sama nie będąc do końca przekonaną, w którą stronę zmierzają jej wybory uczuciowe. Fotoreporterzy na przemian przyłapywali ją z Liamem Hemsworthem i Stellą Maxwell.
W wywiadzie dla magazynu Variety Miley wyznała, że już w dzieciństwie zmagała się z wyborem swojej seksualności:
Przez całe swoje życie nie rozumiałam własnej płci i seksualności. Nienawidziłam słowa "biseksualna", bo to już mnie szufladkuje. Nie dzielę ludzi na dziewczyny i chłopców. W piątej czy szóstej klasie zaczęły mi się otwierać oczy. Mój pierwszy związek w życiu był z kobietą. Dorastałam w niezwykle religijnej rodzinie. Nawet gdy moi rodzice mnie nie rozumieli, ja wiedziałam, że pewnego dnia mnie zrozumieją.
Piosenkarka odniosła się też do tegorocznych wyborów prezydenckich w USA. Jak wiele jej koleżanek po fachu krytykuje Donalda Trumpa, jednocześnie pozwalając sobie na złośliwość w kierunku Kardashianek:
Kardashianki i Trump mają ze sobą cos wspólnego, tylko że one są lepsze, bo nie próbują rządzić tym krajem. Próbują jedynie być sławne i to jest w porządku. Mamy obsesję na punkcie celebryctwa**.**
Miley, poproszona o komentarz w sprawie kontrowersji wokół Woody'ego Allena wyznała, że sławny pedofil budzi jej sympatię, a ona sama uważa go za "fantastycznego ojca":
Żyję w podobnym świecie, co Woody Allen - świecie publicznym. Nie oceniam, dopóki nie poznam historii. Ja widzę go jako fantastycznego człowieka i ojca. Ludzie mogą mnie skrytykować za to, że tak mówię.
Przypomnijmy, że przed laty Woody Allen postanowił związać się z adoptowaną przez siebie córką, dla której zostawił Mię Farrow. Najwidoczniej dla Miley to kolejny przypadek "niezrozumiałych przez resztę społeczeństwa" życiowych wyborów. A może nie wyczytała się w szczegóły?
Przypomnijmy: