Mogłoby się wydawać, że Marylę Rodowicz i Beatę Kozidrak wiele łączy. Obie są na scenie od kilkudziesięciu lat, należą do ścisłej czołówki najlepiej zarabiających piosenkarek, lubią ekstrawaganckie kreacje, a nawet ich doświadczenia osobiste stały się ostatnio podobne. Po ponad 30 latach rozpadły się ich małżeństwa. Kozidrak wyprowadziła się z domu półtora roku temu, gdy odkryła, że jej niewierny mąż zrobił dziecko gosposi. Od lipca jest szczęśliwą rozwódką. Maryli także grozi rozpoczęcie nowego życia po tym, jak pół roku temu jej mąż, Andrzej Dużyński uznał, że w ich związku brakuje namiętności i przeprowadził się do wynajętego mieszkania.
Mimo podobieństw życiorysów, piosenkarki nie tylko się nie wspierają, ale nawet atakują wzajemnie. Beata chyba bardziej nie lubi Maryli, bo ona pierwsza zaczęła.
Nieoczekiwanie, w rozmowie z Radiem Złote Przeboje zarzuciła Maryli, że nie jest prawdziwą artystką lecz tylko odtwarza utwory, przygotowane dla niej przez współpracowników.
Ona nie komponuje i nie pisze tekstów - zaatakowała Kozidrak. Ja nie przychodzę do studia na gotowe, tak jak ona. Ja piszę teksty od początku swojej działalności. Jeśli chodzi o Bajm czy moje solowe projekty, to ja jestem od początku z tym związana.
Maryli zrobiło się przykro.
Jestem osobą, która nie lubi agresji, kłótni, więc najchętniej bym się zaprzyjaźniła... - komentuje w rozmowie z Super Expressem. To prawda, że nie piszę tekstów i nie komponuję, więc zarabiam wyłącznie gardłem. Zarabiam wyłącznie koncertami, nie mam dochodów z ZAiKS. Ale nie wchodzę do studia na gotowe, uczestniczę w tworzeniu, w próbach, w nagraniach. To tyle a propos tej pani.
To chyba znaczy, że raczej nie będą się pocieszać wzajemnie po rozwodach.