Tegoroczna kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych przebiega głównie pod znakiem kontrowersji związanych z kandydaturą Donalda Trumpa. Ekscentryczny miliarder o szowinistycznych poglądach musi tłumaczyć się z wulgarnych komentarzy o kobietach i co chwilę ujawnianych seks-aferach z jego udziałem. Na "ostatniej prostej" kampanii plany miliarderowi pokrzyżowały kobiety, które wyznały, że były molestowane przez Trumpa.
Podczas wywiadu radiowego, którego Salma Hayek udzieliła dla jednej z hiszpańskojęzycznych stacji w Los Angeles, aktorka ujawniła kolejną, żenującą historię "podrywu" w wersji Donalda Trumpa.
Gwiazda zdradziła, że Trump próbował umówić się z nią na randkę. Miliarder "zaprzyjaźnił się" z jej ówczesnym partnerem, by zdobyć numer telefonu Salmy. Gdy zaś ta odmówiła, Trump postanowił w charakterystyczny dla siebie sposób skomentować jej wygląd.
Ona jest za niska - miał powiedzieć w rozmowie z National Enquirer. Nie umówiłbym się z nią.
50-latka powiedziała, że wierzy w opowieści kobiet, które miały być napastowane przez Trumpa:
Gdy powiedziałam temu człowiekowi, że nie spotkałabym się z nim nawet, gdybym nie miała chłopaka, on odebrał to jako brak szacunku. Później ktoś (nie powiem kto, bo wiadomo), powiedział "National Enquirer", że Trump "nie spotkałby się ze mną, bo jestem za niska". Następnie zadzwonił do mnie, tłumacząc: "Możesz w to uwierzyć? Kto mógł coś takiego powiedzieć! Nie chcę, żeby ludzie tak o tobie myśleli". Naprawdę liczył wtedy, że się z nim spotkam.
Hayek w tegorocznych wyborach prezydenckich wspiera kandydaturę Hillary Clinton.