Natalia Przybysz wywołała burzę w mediach, otwarcie przyznając się do aborcji. Piosenkarka udzieliła obszernego wywiadu dla Wysokich Obcasów, w którym opowiedziała że nie była gotowa na trzecie dziecko, nie chciała zmieniać życia i mieszkania i z tego powodu zdecydowała się usunąć ciążę na Słowacji. Te słowa skrytykowało wiele osób, rownież tych wspierających Czarny Protest. Ich zdaniem Przybysz "zaszkodziła sprawie" mówiąc otwarcie, że nie chciała dziecka z powodów finansowych, zwłaszcza że akurat jej raczej nie brakuje pieniędzy.
Spośród znanych osób w jej obronie stanęli Nergal, Monika Brodka i Paulina Młynarska:
Do grona krytykujących Przybysz dołączyła Karolina Korwin-Piotrowska. Choć dziennikarka czynnie wspiera czarny protest, słowa piosenkarki wzburzyły ją na tyle, że postanowiła w kilku gorzkich słowach "rozprawić się" z kontrowersyjnym wywiadem.
Chciałoby się powiedzieć, że może warto było się zastanowić, autoryzując wywiad, że większość czytających zrozumie, iż piosenkarka nie chciała tego dziecka, bo burzyło jej ułożony świat i nie chciało się jej szukać większego mieszkania, więc owe tabletki na wrzody przyjęła dość bezmyślnie jako rozwiązanie problemu - rozważa Korwin-Piotrowska w felietonie dla o2.pl.
Przy okazji zapewnia, że zrozumiała intencje Przybysz. Jednak ostrzega ją, że ci którzy nie mają dla niej litości w osądach, mają do tego prawo, bowiem piosenkarka sama to sprowokowała. Zdaniem Piotrowskiej redakcja Wysokich Obcasów powinna była ocenzurować wywiad:
Chciałoby się powiedzieć, że intencje rozmowy były dobre. To mogła być świetna rozmowa. Mocna i mądra, ale jej efekt jest argumentem dla tych, którzy uważają, że kobiety traktują aborcję jako fanaberię i środek antykoncepcyjny oraz robią ją z czystego egoizmu. Chciałoby się powiedzieć, że od takich sytuacji jest edukacja seksualna oraz antykoncepcja. Obawiam się, że tutaj chyba jej nie było.
Czasem trzeba myśleć. Celebryta, osoba znana, ma ogromną moc. Jest więc niesłychanie ważne, by nie używał jej głupio. Tu nikt tego nie zrobił. Nikt nie pomyślał. Trzeba przewidzieć, a tutaj to było naprawdę łatwe, jak będzie zinterpretowany przez wszystkich przeciwników czarnego protestu. Bo ten wywiad w obecnej formie dał oręż wrogom czarnego protestu, dał jakby na zamówienie. Jest dla konserwatystów jak prezent na Boże Narodzenie. Jak spełnienie ich gorących modlitw.
Dziennikarka ocenia, że Przybysz okazała się "kolejną zepsutą gwiazdą":
Mamy więc w mediach konserwatywnych obraz kolejnej zepsutej gwiazdy szołbizu, która czuje się na siłach opowiadać o sobie i swoim życiu intymnym publicznie. Ten wywiad będzie zinterpretowany przez wielu jako chęć jedynie bycia na fali i zabłyśnięcia, bycia w mediach za wszelką cenę. Jako kolejny dowód na to, że celebryci powinni jednak czasem milczeć zamiast dawać głos w ważnej sprawie. Szkoda, że tak się stało. Szkoda, że Natalia Przybysz, świetna wokalistka, słyszy o sobie teraz straszne rzeczy zza prawej strony barykady. Niestety - sama to spowodowała.
Zgadzacie się z nią? Czy redakcja Wysokich Obcasów powinna była ocenzurować ten wywiad dla dobra Natalii? Zobacz: Natalia Przybysz: "USUNĘŁAM CIĄŻĘ NA SŁOWACJI. W Polsce proponowano mi tabletki na wrzody"