Nieco już zapomniana aktorka, Ewa Ziętek, postanowiła zabrać głos w ogólnopolskiej dyskusji na temat dopuszczalności przerywania ciąży. 63-latka, która w ciągu minionych sześciu lat zagrała w dwóch filmach, postanowiła przypomnieć o sobie w katolickim tabloidzie. Jak donosi Dobry Tydzień, Ziętek, która przez większą część życia była zwolenniczką aborcji na żądanie, ostatnio zmieniła zdanie.
Nie chcę nikogo oceniać, to jest bardzo trudny i delikatny temat, ale jestem orędowniczką nienarodzonych dzieci - wyznaje w gazecie. To wynika z mojej wiary.
Jak ujawnia Ziętek, zaprzyjaźniła się z osobą, która nabrała zwyczaju odwiedzania kobiet, które chcą skorzystać z ustawowego prawa do przerwania ciąży, w szpitalach. Przypomnijmy, że obecnie w Polsce aborcja jest dozwolona jedynie w trzech przypadkach: zagrożenia życia lub zdrowia matki, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu oraz gdy badania prenatalne potwierdziły ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Ziętek podobno ma żal o to, że kobiety, które znalazły się w jednej z tych trzech dramatycznych sytuacji życiowych, nie zmieniają zdania tak łatwo jak ona. Nie podoba jej się także to, że personel szpitala nie lubi, gdy postronne osoby, niespokrewnione z pacjentami, kręcą się po oddziale.
Chodzi po szpitalach, rozmawia z kobietami, które chcą usunąć ciążę i stara się je od tego odwieść - opowiada Ziętek. - Z tego powodu, niestety, spotykają ją ze strony personelu szpitalnego różnego rodzaju nieprzyjemności.
Jak przypomina tabloid, córka aktorki, Agata Kryska-Ziętek od lat mieszka w Niemczech.