Czarny protest, który 3 października zgromadził na ulicach polskich miast ponad 100 tysięcy kobiet, doprowadził do odrzucenia głosami opozycji i większości klubu Prawa i Sprawiedliwości skrajnie restrykcyjnej ustawy, zakazującej aborcji nawet gdy ciąża zagraża życiu matki, jest wynikiem gwałtu, lub gdy wiadomo, że dziecko umrze tuż po narodzinach. Projekt Ordo Iuris zakładał też karanie kobiet trzyletnim więzieniem nawet za nieumyślne spowodowanie poronienia. Działacze organizacji pro-life, rozczarowani odrzuceniem projektu, zapowiadają dalsze prace nad zaostrzeniem tak zwanego kompromisu aborcyjnego. Swój projekt przygotowuje także PiS i, jak zapowiedzieli prezes partii Jarosława Kaczyński oraz wiceszef klubu Jacek Żalek, będzie on zmierzał w kierunku ustawowego zmuszania kobiet do rodzenia dzieci nieuleczalnie chorych lub niezdolnych do życia poza organizmem matki, po to, by można je było ochrzcić i pochować.
W międzyczasie Sejm zajmie się już gotowym projektem, delegalizującym antykoncepcję hormonalną, czyli pigułkę "dzień po" oraz pigułki antykoncepcyjne. Za ich sprzedaż ma grozić kara dwóch lat więzienia.
W rozmowie z Newsweekiem pisarka, feministka i jedna z założycielek Partii Kobiet, Manuela Gretkowska ocenia, że ćwierć wieku rządów kleru i "mafii partyjnej" zmieniło świadomość polskich kobiet do tego stopnia, że zaczęły być zadowolone ze swojego niewolnictwa.
Trzy czwarte narodu popiera kompromis aborcyjny, czyli niewolnictwo - tłumaczy pisarka. O co mam się kłócić? O to, czy kobiety mogą o sobie stanowić? Czy mogą być dorosłe? Jak się niewolników wyzwoli, będzie problem. Polki są mięsem armatnim Watykanu, więc będą wykorzystane po raz kolejny. Mówiłam na czarnym proteście, że w sprawie zakazu aborcji będziemy tak czy owak przegrane, ponieważ ustawa przejdzie i będziemy zabijane w obliczu prawa, albo zostanie wycofana, więc będziemy musiały być wdzięczne PiS. Polki zawsze muszą być wdzięczne jakiejś partii, kierowanej przez mężczyzn. Na domiar złego nadchodzi młode pokolenie, ci 17-24-latkowie, którzy na lekcjach religii już od podstawówki, czy nawet od przedszkola słyszą, że aborcja to zabijanie dziecka. Polską rządzą dwie siły: kler i mafie partyjne. Męskie mafie z kobiecymi żołnierzami. Żadna partia w Sejmie, od powstania Polski niepodległej, nie opowiadała się za kobietami, a teraz prawica chce nas dobić. Polki są w zaciskającym się imadle tej władzy, a wmawia im się, że to uścisk pełen troski. Wyszły na ulice dopiero wtedy, gdy się przekonały, że ich kraj nie jest państwem obywatelskim tylko projektowaną ubojnią kobiet, rzeźnią. Przecież my nie dyskutujemy teraz, czy ma być zakaz aborcji czy wolny wybór, tylko czy mamy zabijać kobiety czy nie. Wtedy kobiety wreszcie się ruszyły. To fantastyczne, ale też tragiczne.
Zdaniem Gretkowskiej, kobiety, mimo że wychowują dzieci, pracują na kilku etatach i utrzymują dom, a także kraj ze swoich podatków, nie są traktowane jak obywatele, którym przysługują jakiekolwiek prawa, tylko jako "podludzie".
Kobiety mają wziąć się do roboty??? One są utyrane po łokcie! Trzeba się obudzić z uzależnienia od mężczyzn - apeluje pisarka. Wiemy, że mężczyźni nie dorastają do rzeczywistości, więc hołubimy synusiów, wyręczamy, wychowujemy narcystycznego mizogina. Synusie-chujusie nauczyli się wykorzystywać kobiety i jeszcze nimi gardzić. Polki, w 90 procentach katoliczki, cierpią też na syndrom sztokholmski. Swoich oprawców kochamy, całujemy po pierścieniach i dajemy im pieniądze. A oni nas kamienują - zakaz totalny aborcji, niech kobiety umierają. Taka właśnie jest polska polityka: jesteś cipą, bo jesteś kobietą i tylko o twojej cipie będziemy dyskutować, to znaczy okładać ją zakazami. Kto by chciał żyć w tym bagnie? Kto chciałby być podczłowiekiem? Głęboka, mentalna pogarda dla kobiecości jest tak naprawdę pogardą dla równości praw i demokracji.