Pod koniec ubiegłego roku dobiegł końca medialny związek Dody i "milionera", Emila Haidara. Chociaż piosenkarka już cieszyła się z drogiego pierścionka zaręczynowego i wybierała suknię ślubną, ostatecznie stwierdziła, że ten facet też nie jest dla niej. Szybko okazało się, że miliony Haidara urzeczywistniły się nie w inwestycjach, a długach: niedoszły mąż Dody jest winien urzędowi skarbowemu 7 milionów złotych. Ma też dwie nieślubne córki, o których zapomniał wspomnieć Dorocie. Przypomnijmy: Doda o rozstaniu z Haidarem: "Wiele rzeczy ukrywał przede mną"
Przy rozstaniu z Dodą Haidar pokazał klasę i zażądał od piosenkarki zwrotu wszystkich drogich prezentów, które jej podarował w trakcie ich burzliwego romansu. Doda miała zwrócić przede wszystkim pierścionek zaręczynowy wart 250 tysięcy złotych.
Dzisiaj sprawą pierścionka i sukienek od Emila zajął się Sąd Okręgowy w Warszawie. Jak wynika z naszych informacji, Emil wysoko wycenił prezenty dla Dody: jego zdaniem są warte tyle, ile mieszkanie w Warszawie. Rozprawa trwała aż 3 godziny i zakończyła się porażką Emila. Sąd zdecydował, że Doda może zatrzymać pierścionek i drogie sukienki. Sędzina prowadząca sprawę stwierdziła, że żądania Haidara są absurdalne.
Jak wynika z naszych informacji, Doda stwierdziła, że odda pierścionek już przed rozprawą. Uważa, że lepiej, by biżuteria trafiła do "pazernego nabywcy" jak najszybciej.
Gratulujemy.