Doda od lat lubi podkreślać to, że jest sławna i uwielbiana przez fanów. Zapytana o temat psychofanów przyznaje, że ma ich zbyt wielu:
Wszyscy moi fajni mają te same tatuaże co ja, denerwuje mnie to okropnie. Ja cierpię te dwanaście godzin i robię skrzydła, to nie po to, by wiedzieć je na co trzeciej osobie. Zlot upadłych aniołów. Była fanka, która się czaiła w restauracji i błagała kelnerkę - wspomina. Fanki przyszły do hotelu zbierać moje włosy. Jest też pan Tadziu, który zostawia mi miód dla królowej, niby dla królowej pszczół. Co mam mu walnąć słoikiem?
Co jej doradzicie?