Zakładamy Dosi torbę z surowców wtórnych na twarz transa, żeby nie straszyła brzydotą, rozbieramy z tandetnych podróbek i zostaje figura klocowata zbliżona do tetrapoda, kończyny górne krótkie, bary jak u górnika, ups... zrywamy jej zręcznym ruchem pieluchomajtki i cyckonosz i zostaje d**a płaska, nisko skanalizowana, zero talii, cyce doprawione zezowate - zez zbieżny, suciny usztywniane cementem, nogi krótkie na beczce prostowane z dysfunkcyjnym przeprostem, zwiotczałe mięśnie z trudem walczące z prawem grawitacji, amputowany palec stopy, kręgosłup z przepuklinami. Ale to dobry człowiek, bo bezdomne psy się do niej garną jak do kiełbasy, a jak wisi nad podłogą to klepki się rozstępują i ląduje w czarnej dziurze, tylko łeb wystaje z mysim ogonkiem z sztucznych kłaków. Ja to olewam bo od roku zarabiam 12 tysięcy miesięcznie, więc zwyczajnie mi na jej widok chuy zwisa, bo inwalidki z upośledzeniem nie czochram grabkami.