Dziennikarze pojechali do domu Stuu i porozmawiali z jego matką. Powiedziała, na jakim etapie jest ekstradycja: "Była rozprawa"
Dziennikarze "Superwizjera" postanowili przygotować materiał o bohaterze afery Pandora Gate i namierzyli go w brytyjskim mieście Luton. Stuart B. nie był jednak skłonny do rozmów. Jego matka wręcz przeciwnie. Kobieta zdradziła, na jakim etapie jest proces ekstradycji jej syna.
Kilka miesięcy temu cała Polska żyła sprawą Pandora Gate, prawdopodobnie jedną z najgłośniejszych afer w polskim internecie. Niechlubnym bohaterem sprawy okazał się m.in. znany youtuber Stuart B., który miał nawiązywać kontakty z nieletnią fanką i wysyłać do niej wiadomości erotyczne. Po kilku dniach od wybuchu afery 32-latkowi nie tylko zostały postawione zarzuty, ale również uzyskano zgodę na areszt oraz wystawiono list gończy. Sprawa youtubera wciąż budzi olbrzymie emocje, szczególnie że ten wciąż pozostaje w Wielkiej Brytanii, gdzie czeka na decyzję dotyczącą ekstradycji do Polski.
Dziennikarze "Superwizjera" zajęli się sprawą Pandora Gate. Szokujące wyznanie matki youtubera
Dziennikarze "Superwizjera" postanowili przygotować materiał o aferze z udziałem internetowego twórcy. W tym celu udali się do Luton, by osobiście porozmawiać z samym zainteresowanym. Drzwi otworzyła matka Stuarta, która choć początkowo nie chciała rozmawiać z dziennikarzami, to jednak zdecydowała się trochę opowiedzieć o aktualnej sytuacji jej syna.
Oni sobie życzą w Polsce, żeby to było na hura, a tutaj jest procedura. W Anglii nie ma tak, że kogoś wysyłają na łeb, na szyję, nie sprawdzając, co się dzieje, o co chodzi. A więc była ta rozprawa i teraz czekamy na wynik, a później będziemy się odwoływać, najwyżej. I dopiero jak dostaniemy decyzję, że może tu zostać, to będziemy tam załatwiali wszystko po kolei - wyznała.
ZOBACZ TAKŻE: Marcin Dubiel PUBLIKUJE FILM z zapłakaną mamą. "Moja siostra jest bita w szkole" (WIDEO)
Kobieta podczas rozmowy z dziennikarzami "Superwizjera" otworzyła się również na temat swojego zdrowia, które w ostatnim czasie nie jest w najlepszym stanie. Matka youtubera nie ukrywała, że nie ma obecnie środków finansowych na leczenie, lecz jest dobrej myśli.
Finansowo jesteśmy totalnie do tyłu, bo moje zdrowie się trochę popsuło i nie mamy finansów na leczenie prywatne. Ale mamy nadzieję, że to się wszystko jakoś wyjaśni. Wszystko jest powykręcane - mówiła matka Stuarta.
Stuart B. straszył dziennikarzy policją
W przeciwieństwie do swojej matki, sam Stuart B. nie był skłony do rozmów. Gdy tylko usłyszał, że w jego drzwiach pojawili się dziennikarze, natychmiast zaczął straszyć ich policją. Z wypowiedzi youtubera, która dochodziła z głębi domu, można dowiedzieć się, że gdyby chciał sobie porozmawiać, "to by się do kogoś odezwał".
Mama, chodź tu, nie chcę rozmawiać. Dziękuję. Mam dzwonić na policję, że nachodzicie mnie w moim własnym domu? Jakbym chciał rozmawiać, to bym się do kogoś odezwał. Dziękuję. Jakbym chciał powiedzieć, to bym już powiedział. Jak będzie czas na to, to powiem. Mama, chodź tutaj - słychać w materiale.