Polskie tabloidy znowu żyją skomplikowanym życiem uczuciowym Jakuba Rzeźniczaka. Tym razem piłkarz drugoligowej Kotwicy Kołobrzeg na własne życzenie wystawił siebie i swoją małżonkę Paulinę Rzeźniczak na krytykę mediów i internautów, godząc się na wywiad w Dzień Dobry TVN. Reporter Mateusz Hładki zamiast pytać o świąteczne plany i wspólne życie, skonfrontował ich z pytaniami o przeszłość, o której, zdaje się, woleliby zapomnieć. Niestety w cały ten bałagan została też wplątana Inez, córeczka Rzeźniczaka i Eweliny Taraszkiewicz. Matka dziewczynki zaprotestowała zaraz po emisji wywiadu, przez co rozmowa Rzeźniczaków trafiła na internetowy serwis Dzień Dobry TVN w wersji okrojonej. Teraz wystosowała kolejne oświadczenie, w którym zwróciła się bezpośrednio do ojca swojego dziecka oraz wszystkich tych, którzy ośmielają się atakować Inez w sieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewelina Taraszkiewicz zabiera głos. Mocny apel do Jakuba Rzeźniczaka
Taraszkiewicz nie kryje, że pytania zadawane przez Hładkiego był jej zdaniem nie na miejscu. Jednocześnie zauważa, że Rzeźniczak i jego małżonka rozegrali to wszystko w najgorszy z możliwych sposobów. Teraz poniosą tego konsekwencje.
Chciałabym dać krótki komentarz. Całą noc jechałam. Teraz wracam do Warszawy. Cieszę się, że po nagłośnieniu tego wszystkiego, TVN uciął fragment tego wywiadu. Dla mnie to jest karygodne. Poruszanie takich tematów, takich pytań, gdzie coś już było powiedziane i z tego powodu toczą się teraz sprawy sądowe. Natomiast nie rozumiem tłumaczenia, że ktoś był zaatakowany. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Ja po wywiadzie u Żurnalisty też miałam wiele propozycji wywiadów. Gdy dostałam listę pytań, po prostu odmówiłam. Już i tak dużo zła się stało. Stwierdziłam, że zostawię to sądowi. Sprawy sądowe się toczą zarówno wobec Pauliny, jak i Kuby.
W dalszej części mama Inez odniosła się do tego, jak ma się sprawa związana ze zniesławieniem przez Paulinę. Na jej koniec przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
Co tyczy się rozpraw o zniesławienie mnie przez Paulinę. Odbyły się 4 rozprawy, na które się nie stawiła. Ta sprawa jest niejawna. Nie będę ujawniać, dlaczego się nie stawiła. Następna rozprawa dopiero w połowie marca. Ja jestem cierpliwa. Niestety to trwa. (…) Ja postanowiłam, że nie będę się już wypowiadać na temat tych osób, tego, co zrobiły, aż do końca procesu.
Ja chciałam tylko podkreślić, że jesteśmy dorosłymi ludźmi. Na te pytania można było odmówić odpowiedzi. Można było wstać i wyjść. Jestem bardzo zażenowana prowadzącym tego programu. Oczekuję przeprosin od TVN-u. Nie ukrywam tego. (…) Znowu jestem zmuszona podjąć kroki prawne. Na pewno będę wnosiła o zakaz wypowiadania się na jej temat - mówi Taraszkiewicz na opublikowanym w sieci nagraniu.
Matka Inez dodatkowo podkreśliła, że wcale nie ma problemu z faktem, że Rzeźniczak zerwał kontakt z własną córką. To akurat wręcz ją uszczęśliwiło, ponieważ wreszcie sytuacja stała się jasna. Żal ma przede wszystkim o to, że piłkarz postanowił tym faktem pochwalić się setkom tysięcy widzów w telewizji śniadaniowej, tym samym krzywdząc potencjalnie Inez.
Tu nie chodzi o to, że on nie chce mieć kontaktu. Ja jestem bardzo zadowolona, że on w końcu po trzech latach się zadeklarował jasno. Nie trzeba tylko o tym trąbić na lewo i prawo. To już zostało powiedziane i wyrządziło wiele krzywdy. Ja naprawdę respektuję jego decyzję. Zawsze mu powtarzałam, że on musi się zdecydować, bo to nie jest zdrowe, że raz się pojawia, a raz nie. Ale bardzo bym prosiła, żeby tego nie powtarzać tysiąc razy. Nie odnawiać tego bólu co pół roku.
Niech on sobie buduje nowe szczęśliwe życie. Ja też chcę budować nowe szczęśliwe życie. Mam taki apel. Nie chcesz być w życiu córki, to chociaż przestań ją krzywdzić. Bo nie musisz jej kochać, nie musisz mieć z nią kontaktów, ale nie krzywdź jej. Takie wypowiedzi ją krzywdzą. To jest coś, z czym ona będzie musiała się zmagać. To nigdy nie jest wina rodzica, że rodzic podjął błędną decyzję - mówi wyraźnie poruszona pani Ewelina.
Ewelina Taraszkiewicz idzie na wojnę z hejterami
W swojej wypowiedzi Taraszkiewicz parokrotnie zwróciła się też do anonimowych komentatorów, którzy swymi krzywdzącymi wpisami atakują zarówno ją, jak i jej dziecko. Kobieta zapewnia, że ich również spotka wkrótce odpowiedzialność za ich czyny.
Co do ludzi krytykujących mnie, że sama to nagłośniłam. Wybaczcie, ale ja jestem z tych matek, które będą walczyć o swoje dziecko. (…) Będę o to walczyć, bo to przynosi rezultaty. Zdanie innych mnie nie interesuje. Inez sama nie może się bronić. Ja, będąc na jej miejscu, miałabym pretensje do mojej mamy, dlaczego mnie nie broni. Robię to w zgodzie ze sobą. Będę to robiła zawsze.
Każda osoba, która obrazi moje dziecko, lub będzie obrażać mnie, będzie pociągnięta do odpowiedzialności. Nie jesteście anonimowi w internecie. Już niektóre postępowania się toczą. (…) Każdy, kto krzywdzi moje dziecko, będzie mieć ze mną wojnę. Nie pozwolę, żeby ten promyk słońca zgasł. Będę tu bezwzględna. Każda normalna matka na moim miejscu zrobiłaby to samo - słyszymy w opublikowanym na Instagramie klipie wideo.