Okej, mi też się to niestety przytrafiło 10 lat temu, jeszcze w liceum. Zawsze byłam szczupła, ale mam też spory jak na moją sylwetkę biust; któregoś dnia, kiedy szłam z koleżanką do szkoły, na oko trzydziestoletni facet którego mijałyśmy bezceremonialnie wyciągnął łapę i złapał mnie za pierś. Tak po prostu. Nie było to miłe, podobnie jak tekst który rzucił kiedy strzeliłam go w dłoń - powiedział "nie broń się, i tak cię w końcu zgwałcą". Nie wiem czy był pijany, naćpany czy zwyczajnie durny. W każdym bądź razie, to też była forma molestowania (na szczęście jedyna jaka mi się przytrafiła), a mimo to nie mam zamiaru brać udziału w tej akcji. Moim zdaniem przyznawanie się po latach do tego, że padło się ofiarą przemocy seksualnej i nic się z tym nie zrobiło, pozwalając aby kolejne kobiety przeżywały to co ja - sorry, strzał w stopę. Bierna postawa tylko utwierdza w bezkarności. Serio, nie ma się czym chwalić.