Trwa ładowanie...
Przejdź na
Droppa
Droppa
|
aktualizacja

Internauci podzieleni po zwycięstwie Kalush Orchestra w finale Eurowizji. "Ukraina wygrała tylko z powodu wojny" twierdzą jedni. Inni chwalą poziom zwycięzców

Podziel się:

Sobotni finał Eurowizji stał się dla niektórych widzów okazją do podzielenia się swoją frustracją z powodu wygranej naszych wschodnich sąsiadów. Treści publikowanych komentarzy przekraczają niekiedy granice przyzwoitości. Na szczęście nie zabrakło też głosów rozsądku...

Internauci podzieleni po zwycięstwie Kalush Orchestra w finale Eurowizji. "Ukraina wygrała tylko z powodu wojny" twierdzą jedni. Inni chwalą poziom zwycięzców
Eurowizja 2022. Internauci oburzeni wygraną Ukrainy. Zarzucają polityczne interesy (fot. East News)

W swoim założeniu Eurowizja powinna być radosną okazją do zjednoczenia się całej Europy w ramach wesołej i niezobowiązującej imprezy muzycznej. Niestety przyjemny na papierze zamysł w rzeczywistości stał się dla niektórych polem bitwy, na którym triumf swojej drużyny jest bardziej istotny od dobrej zabawy.

Od tygodni spekulowało się już, że w tegorocznej edycji konkursu sukces odniesie Ukraina. Rok w rok nasi wschodni sąsiedzi przedstawiali bardzo mocne występy. Wystarczy przypomnieć chociażby Shum sprzed 12 miesięcy. Również i Kalush Orchestra reprezentująca Ukrainę w tym roku z łatwością zaskarbiła sobie sympatię widzów. Bez wątpienia istotny jest tutaj również aspekt polityczny. Zjednoczona Europa chciała w końcu pokazać, że jest całym sercem z krajem, który nadal toczy nierówną wojnę z rosyjskim agresorem.

Zobacz także: Czy Polska ma szansę wygrać Eurowizje 2022?

Niestety sporej części widowni nie spodobał się wynik głosowania. Jak wynika z przygnębiająco sporej liczby opublikowanych po finale komentarzy, część Polaków jest zdania, że pierwsze miejsce Ukraińcom się nie należało. Mało tego, zdaniem tych samych komentatorów ukraińskie jury było niejako "zobowiązane" nagrodzić Krystiana Ochmana maksymalną liczbą punktów. Tymczasem stało się zupełnie odwrotnie. Ukraińskie jury nie przyznało Polakowi ani jednego punktu.

Ukraina wygrała tylko z powodu wojny. Ta piosenka była beznadziejna. (…) Żałuję straconego czasu na oglądanie tego konkursu. Nigdy więcej.

Żenada i tyle na ten temat. Jeszcze te zero punktów od naszych braci Ukraińców, którym na co dzień dajemy wszystko, co mamy. Wstyd z ich strony. Chwała Polsce.

Wiecie co, my im pomagamy, robimy dla nich wszystko, a oni nie raczyli dać chociaż jednego punktu. Ale są wdzięczni za okazaną pomoc.

Ustawka niezła. "Bracia" nam ani jednego punktu nie dali, a my im 12 - pisała w mediach społecznościowych grupa fanów Eurowizji.

Uwagi tego pokroju nie pozostały bez odpowiedzi sporej rzeszy trzeźwo myślących internautów.

Najpierw narzekacie, że polityczne, a potem chcecie, by politycznie dali nam 12 punktów. Walnij się kobieto w czoło - czytamy na przykład w odpowiedzi na przytoczony wyżej komentarz.

Niezwykle ważnym, aczkolwiek często pomijanym faktem w tej dyskusji jest to, że ukraińscy widzowie, w przeciwieństwie do kilkuosobowego jury, przyznali Polakowi maksymalną liczbę punktów.

Tych oburzonych na Ukraińców, że nie głosowali na Polaka, uprzejmie informuję, że ukraińska widownia była JEDYNĄ, która Polakowi przyznała najwyższą liczbę punktów - przypominał jeden z użytkowników Twittera.

Nie zabrakło też i bardziej wyważonych głosów. Część Polaków uznała, że w wygranej Ukrainy faktycznie pewną rolę mogły odegrać aspekty polityczne, jednak nie zauważyli oni w tym żadnego problemu. Inni natomiast byli zdania, że Ukraińcy wywalczyli sobie złoto, dając po prostu fantastyczny występ. Zwyczajnie więc sobie na to zasłużyli.

To jest oczywiste. Ukraina musiała wygrać. Ta wygrana jest bardzo ważną motywacją dla walczących Ukraińców o niepodległość swojej ojczyzny.

Ukraina obiektywnie miała jeden z najlepszych występów i definitywnie powinna być w topce. Nie chodzi tu już o to komu co się podoba, a chociażby o nawiązanie do kultury, wokal czy instrumenty i ich użycie.

Na koniec kilka słów od nas. Ukraińskie jury miało pełne prawo oddać głosy, kierując się kryteriami merytorycznymi, a nie względami sympatii. Wymaganie od jurorów oceniających występy, by nagrodzili Polskę za nasz wkład w pomoc dotkniętym wojną Ukraińcom, jest nielogiczne, zwłaszcza, że większość oburzonych postuluje o zachowanie apolitycznego charakteru konkursu.

Warto też zwrócić uwagę na głosy widzów z Ukrainy, którzy jako jedyni przyznali polskiemu wykonawcy maksymalną liczbę punktów. W tym momencie zapewne do głosu doszły również prywatne sympatie ludzi, a nie tylko merytoryczna ocena wokalu Krystiana Ochmana oraz oprawa show. Czy to właśnie te głosy nie są decydujące, jeśli chodzi o rozpatrywanie wzajemnych relacji?

W całym tym zamieszaniu nie zapominajmy też, że Eurowizja to po prostu konkurs piosenki. Nie chodzi w nim o miejsca pracy, sprzedaż broni, kwestie mieszkaniowe, czy kosmicznie wysokie podatki. To powinien być dla nas wszystkich moment wspólnego świętowania, a nie impuls do wyzwolenia absolutnie najgorszych instynktów. Szczególnie w tych wyjątkowo trudnych czasach nie dajmy się poróżnić w ramach europejskiej wspólnoty. Może warto się zastanowić, komu najbardziej może zależeć na tym, abyśmy odwrócili się od Ukrainy i zaczęli sobie skakać do gardeł...

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl