Irena Kamińska-Radomska rozprawia o zawartości kopert na komunię. "BEZ PRZESADY, to nie jest wesele" (WIDEO)
Temat pieniędzy wkładanych do koperty od lat wywołuje skrajne reakcje. Wobec braku żelaznych zasad dotyczących konkretnych kwot, zwykle nie wiemy, jaka suma spełni oczekiwania (rodziców) dziecka przystępującego do komunii. Irena Kamińska-Radomska ma na ten temat jasno sprecyzowane zdanie.
Irena Kamińska-Radomska zawsze służy cenną radą, dzieląc się zdobywaną przez lata wiedzą na temat odpowiedniego zachowania, języka komunikacji czy sposobu przemawiania. Jako specjalistka w dziedzinie dress code'u może również śmiało zabierać głos w kwestii dopasowywania stroju adekwatnie do okazji. Nieraz obrywało się przy tym uchodzącym w teorii za autorytety sławom, na które była gwiazda "Projektu Lady" mimo szczerych chęci nie potrafiła spojrzeć łaskawym okiem.
Wraz z nadejściem maja ekspertka od savoir-vivre'u zaczęła poruszać na swoim instagramowym profilu szereg zagadnień dotyczących uroczystości komunijnych. Chętnie podpowiada przejętym rodzicom i chrzestnym, jakich błędów należy się wystrzegać, zarówno w trakcie podniosłej mszy, jak i późniejszego spotkania przy stole. Na niedawno opublikowanym nagraniu nawiązała do kwestii spędzającej sen z powiek wielu Polakom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Irena Kamińska-Radomska o teledysku Maluby
Irena Kamińska-Radomska wyjaśnia, ile włożyć do koperty
Mentorka dawnego hitu stacji TVN poruszyła problematyczny temat prezentów komunijnych. Najbliżsi przystępujących do sakramentu dzieci chcą jak najlepiej wypaść w oczach ich rodziców, w większości dokładnie wertujących zawartość otrzymanych kopert. W tym celu coraz częściej umieszczają w nich banknoty o nominale 500 zł.
Irena Kamińska-Radomska ma w tej sprawie konkretne stanowisko. Ekspertka przede wszystkim zwróciła uwagę na zachowanie umiaru w coraz bardziej szalonym komunijnym pędzie.
Ile włożyć do koperty? Ale uwaga! Teraz mówię o komuniach. Nie ma idealnej kwoty. Dajmy tyle, żeby sprawić przyjemność, szczególnie jeśli dziecko na coś konkretnego zbiera. Ale bez przesady, to nie jest wesele. Można dać też jakąś rzecz, kiedy wiemy na czym dziecku zależy, ale oczekiwania, żeby goście kupili quady, konsole czy elektryczne hulajnogi, to niedorzeczność - zwróciła się do odbiorców.
Adresatem jej zdroworozsądkowego apelu śmiało mógł poczuć się Krzysztof Rutkowski, który zdecydowanie nie szczędził grosza na okolicznościowej imprezie potomka.