Mąż zamordowanej Agnieszki Kotlarskiej po latach PRZERYWA MILCZENIE! Zdradza, co powiedział morderca po zasztyletowaniu jego żony
27 lat po brutalnym ataku stalkera na Agnieszkę Kotlarską dziennikarzom udało się przekonać jej męża do rozmowy. Pan Jarosław po dziś dzień ukrywa się z córką, w obawie, że morderca znów zaatakuje.
Polska znów zaczęła żyć sprawą Agnieszki Kotlarskiej, 24-letniej Miss Polski i Miss International, która 27 lat temu zginęła z ręki swojego stalkera, Jerzego L. Młoda kobieta zostawiła po sobie męża i 2-letnią córeczkę. Dziś jej morderca znów cieszy się wolnością. Niedawno światło dzienne ujrzały tajemnicze notatki sporządzone na stronach książki z wrocławskiej biblioteki, która opisywała sprawę. Podejrzewa się, że ich autorem może być sam morderca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dożywocie za zbrodnię jak w Kamieniu Pomorskim? Stanowcza zapowiedź wiceministra Michała Wosia
Mąż Agnieszki Kotlarskiej relacjonuje moment, w którym jego żona została zamordowana
Przez ostatnie lata pan Jarosław i jego córka ukrywali się w obawie, że morderca może ich odszukać i dokończyć "dzieła". Wyjechali z Polski, zacierają po sobie ślady. Wreszcie wdowiec po Kotlarskiej zgodził się na rozmowę z dziennikarzami programu Alarm Telewizji Polskiej. W wyemitowanym w sobotę odcinki opowiedział o potwornej krzywdzie, która spotkała jego rodzinę 27 sierpnia 1996 roku. Ze względów bezpieczeństwa nie pokazał przed kamerami twarzy.
Stalker czekał na Agnieszkę przed jej domem we Wrocławiu. Ujawnił się w chwili, w której Miss Polski wsiadała akurat do auta. W środku już czekali na nią mąż i córka.
Pytam się Agnieszki, kto to jest, a ona mi mówi, że to ten człowiek, który ją prześladuje. Ja wysiadłem z samochodu, a on wyciągnął nóż i mnie zaatakował - wspomina pan Jarosław.
W odpowiedzi stalker rzucił się na Agnieszkę. Zadał jej cztery ciosy nożem, z czego dwa trafiły okolice serca. Kobiety nie udało się uratować.
I wtedy stał z takim zakrwawionym nożem i mówi: "spokojnie, ja już więcej nikogo nie zabiję" - zdradza dalej wdowiec po zamordowanej.
Mąż Agnieszki Kotlarskiej - życie w ukryciu, na które skazał go wymiar sprawiedliwości
Jerzy L. został skazany zaledwie na 15 lat pozbawienia wolności za morderstwo w warunkach ograniczonej poczytalności w chwili popełnienia czynu. Przez lata do pana Jarosława docierały informacje, że morderca planował zza krat uśmiercić pozostałych członków rodziny swojej ofiary. W obawie o życie swoje i swojej córki wdowiec nie miał wyboru, jak tylko opuścić kraj i ukryć się przed mediami.
Nie było jednak czasu na łzy. Mężczyzna musiał zaopiekować się córką. Spisał się jako tata. Dziś jego pociecha pracuje za granicą jako dziennikarka motoryzacyjna.
Zostałem z 2-letnią córką. Wtedy była na tylnym siedzeniu i wszystko widziała. Życie mi się zawaliło, nie wiedziałem co będzie dalej. Ale miałem dziecko do wychowania, jakoś się ogarnąłem - wspomina z bólem bohater najnowszego odcinka Alarmu.