Meghan Markle wspomina swoją "poniżającą" rolę w telewizji: "Kazali nam wypychać biustonosze i dawali talony do solarium"
Małżonka księcia Harry'ego jeszcze szesnaście lat temu występowała w amerykańskim teleturnieju, w którym była doceniana za "piękno, a nie rozum". Teraz Meghan Markle opisuje kulisy pracy i żywi nadzieję, że jej córka będzie "aspirować wyżej" niż ona.
Meghan Markle to obecnie chyba najbardziej kontrowersyjna postać związana z brytyjską rodziną królewską. Wybranka serca księcia Harry'ego nie jest ulubienicą pozostałych członków "royal family". Para ograniczyła kontakt z krewnymi do minimum i wyprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, zrzekając się tym samym tytułów królewskich.
Mało kto pamięta, jak wyglądały początki kariery Meghan. Celebrytka wystąpiła w kilkudziesięciu odcinkach amerykańskiego teleturnieju "Deal or No Deal", w którym jej rola ograniczała się do uśmiechania i otwierania teczek z pieniędzmi. Po kilkunastu latach Meghan opowiedziała o niewdzięcznej pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kurzopki" i kulisy rozstania Warnke ze Stramowskim
"Deal or No Deal" to teleturniej, w którym uczestnicy negocjowali i walczyli o pieniądze ukryte w specjalnych aktówkach. Charakterystyczną cechą programu były modelki, które dzierżyły owe teczki i otwierały je w miarę rozwoju show, aby zaprezentować, na jaką wygraną mogli liczyć uczestnicy. Właśnie tę pracę wykonywała szesnaście lat temu Meghan Markle, aby "było ją stać na opłacenie rachunków".
Celebrytka opowiedziała o kulisach pracy w NBC w najnowszym odcinku podcastu Paris Hilton, w którym celebrytka rozmawia ze sławami o pewnych archetypach. W odcinku z udziałem Markle tytułowym archetypem do przeanalizowania było słowo "bimbo", które w amerykańskim slangu ma podtekst seksualny i oznacza atrakcyjną, naiwną i nieinteligentną kobietę.
Skończyło się na tym, że zrezygnowałam z pracy w programie. Czułam, że jestem kimś więcej, niż uprzedmiotowioną kobietą, pozującą na scenie. Nie lubiłam tego, że zmuszano mnie jedynie do "wyglądania", przy jednoczesnym ograniczaniu komunikowania się. Czułam wtedy, że zostałem zredukowana do tego specyficznego archetypu słowa "bimbo" - wyznała Markle.
Meghan zdradziła także, że produkcja programu wymagała od występujących modelek wypychania biustonoszy, doklejania sztucznych rzęs i oferowała kupony na solarium. Celebrytka czuła, że otacza się w pracy mądrymi kobietami, które tak jak ona były traktowane przedmiotowo. Dodała, że nie chciałaby, aby jej córka nigdy poczuła tego stanu.
Zobaczcie, jak Meghan zaczynała karierę. Doceniacie jej refleksje?