Katarzyna Dziedzic w ciągu kilku dni stała się głosem kobiet bitych przez swoich partnerów. Została dotkliwie pobita przez Miłosza P., trenera personalnego. Jej telefon nie milknie. Dostaje dziesiątki wiadomości od ofiar przemocy domowej. "Wysyłają mi zdjęcia zaraz po pobiciu" - mówi. W rozmowie z WP przyznaje, że opowiedziała swoją historię również dlatego, by maltretowane kobiety nie bały się o tym mówić głośno. Sama jednak musiała się zmierzyć nie tylko ze wsparciem, ale również falą hejtu i oskarżeń o manipulacje i prowokowanie partnera. Jak reaguje na takie wiadomości? I czy zamierza zaangażować się w pomoc ofiarom przemocy domowej?