Coraz bardziej robi się z niej "chłopczyca", do tego nosi zbyt małe spodnie, albo ma zbyt duże "siedzenie" efektem... stopa wielbłąda totalnie żenująca. W tym całym całowaniu wychodzi na to, że lubi chlopaków "z odzysku". A ja się pytam, czy wreszcie przeczytamy o niej coś innego niej paparazzo-ploteczki, skandale ojca, czy wspomnienia o mamie? Może wreszcie zaskoczy czymś pozytywnym, czymś własnym, a nie, banalnym, czy kopiowanym, a wręcz niesmacznym?