Jednym z "czelendży" czekających na Gosię i Radka w Iron Majdan był tydzień spędzony na amerykańskim rancho. Para musiała pracować przy wypasie bydła. Niestety i tym razem Gosię przerosły zadania, w których musiała wsiąść na konia, zestrzelić kojota czy brać udział w znakowaniu krów. W wywiadzie dla Pudelka przyznała, że zderzenie z tak dużą ilością dzikich zwierząt było dla niej szokiem. Celebrytka zapewnia, że zdaje sobie sprawę, że jej zachowanie podczas zadań mogło być problemem. Radek zachował kamienną twarz.