Maja Sablewska na początku swojej kariery była nianią dzieci Natalii Kukulskiej. Później udało jej się zostać menadżerką najpierw Dody, później Edyty Górniak i Mariny Łuczenko. Maja żaliła się, że współpraca z tą ostatnią skończyła się dla niej sprzedażą BMW i rajdem "tyłkiem po betonie". Wspomina, że kiedy miała dużo pieniędzy, zależało jej na samochodach i drogich zegarkach. Teraz wraz ze zmianą wyglądu przyszła też metamorfoza wewnętrzna i "mental detox". Maja wyznaje, że teraz pragnie już tylko miłości.
Jedyne, czego pożądam w życiu to miłość, to coś czego mi zawsze brakuje. Już przeszłam momenty, że miałam dużo pieniędzy, że nie miałam w ogóle pieniędzy. Kiedyś wartością były dla mnie samochody, dobry zegarek. Już przeszłam ten moment, mimo że jestem gadżeciarą.
Wydaje się, że Sablewskiej zależy jednak na czymś jeszcze - byciu sławną jak jej byłe przyjaciółki.
Przypomnijmy: "Poleciałam tyłkiem po betonie! MUSIAŁAM SPRZEDAĆ BMW!"
Źródło: Agnecja TVN/x-news